tag:blogger.com,1999:blog-48204905698016199162024-03-13T08:57:42.003-07:00Śliwczyński jestemUnknownnoreply@blogger.comBlogger168125tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-30803898358976143792022-08-22T12:29:00.001-07:002022-08-22T12:29:32.858-07:00We własnym archiwum można czasem znaleźć skarb<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-uzWpkiRix5xo8EKwEm3ZA5MA_F-YDtLiIy_Z-OiFlE3zm0K8cCR2nvb0WfDwyvqmVaxxLFtkvGX7_Vs7pZz8nAmQlY0uj--YpX-t-6jOnWU7GkILMiKdoAX-i6lJXGxttHegWFEyDa7YA50oTsXGcP-VQtPjYvTzX13bi6pqoqNCPLLzfULpdruG/s4214/%20059.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4214" data-original-width="3044" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-uzWpkiRix5xo8EKwEm3ZA5MA_F-YDtLiIy_Z-OiFlE3zm0K8cCR2nvb0WfDwyvqmVaxxLFtkvGX7_Vs7pZz8nAmQlY0uj--YpX-t-6jOnWU7GkILMiKdoAX-i6lJXGxttHegWFEyDa7YA50oTsXGcP-VQtPjYvTzX13bi6pqoqNCPLLzfULpdruG/w462-h640/%20059.jpg" width="462" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: helvetica; font-size: x-small;">Września, marzec 1999 (takie datowanie jest w moim zeszycie w Archiwum wielkoformatowym – archiwum małoobrazkowe wskazuje na to, że był to 31.12.1998) – Bogdan Konopka (z lewej) i Janusz Nowacki</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: helvetica; font-size: x-small;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">Moje archiwum to stary zeszyt w oprawie twardej, zakupiny jeszcze w latach 80. Najpierw powstał spis negatywów małoobrazkowych, w którym rzadko, bo rzadko, ale pojawiały się też filmy 6x6, a pod koniec 1998, kiedy na plenerze w Sokolikach od Gena Józefowicza kupiłem swoją pierwszą kamerę wielkoformatową, czeską Magnolę, koniecznością stało się powstanie drugiego archiwum – negatywów wielkoformatowych. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">Żeby do niego dotrzeć, trzeba ten stary zeszyt odwrócić i otworzyć „od tyłu”. Tam jest numeracja i opis każdego negatywu, jaki od tamtego czasu naświetliłem i wywołałem, z wyjątkiem tych, jakie popsułem i od razu po wywołaniu trafiły do kosza. Było ich dość dużo w moich początkach z wielkim formatem – Magnola była trudna do opanowania, a i jej stan techniczny w moich rękach pogarszał się z dnia na dzień. Brakowało mi też wiedzy, dopiero się uczyłem, a geniuszem technicznym wszak nie jestem. W efekcie produkowałem więcej odpadów niż poprawnych technicznie fotografii. Jak dzisiaj patrzę na te pierwsze negatywy, to widzę wyraźnie, że coś nie tak było albo z miechem, albo ze szczelnością miejsca, gdzie wkłada się kasetę z błoną. Pojawiały się zaświetlenia, które co prawda mogą wywoływać efekty „artystyczne” (patrz np. niektóre fotki z „Kalendarza szwajcarskiego” Andrzeja Jerzego, z „Rekonesansu” Bogdana, czy Sally Mann), ale mnie nie za bardzo się one podobają, a poza tym mnie na nich nie zależało. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">Dlatego w moim archiwum zostały tylko te negatywy, na których zaświetlenia, jakkolwiek niepożądane, nie pokryły najważniejszej części obrazu. Jednym z takich ujęć jest prezentowane powyżej zdjęcie moich mistrzów i nauczycieli – Janusza i Bogdana. Dzisiaj nie pamiętam już okoliczności powstania tej fotografii, ale bardziej prawdopodobne jest, że powstała 31 grudnia 1998, a nie w marcu 1999, bo – jak informuje wpis w archiwum małoobrazkowym – właśnie wtedy Janusz przyjechał z Bogdanem do Wrześni, gdzie po szybkiej kawie i herbacie pojechaliśmy do Pyzdr, gdzie Bogdan zrobił jedno ze zdjęć, które później weszło do „Rekonesansu”. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidxTJNQpqu9omYHt1I78DoieWx2ZjzCQUhhBnv-WzNRe3j8DMF_8fqvNMNDqgHTeReMMVpqXQSEALRvywvqxeZF9Zo8H5Zp3fsD6zQNjWBl0kRuyaUUSTa3QKsaGy4DDnK2jGo-4I6JbbQ4LCUROwRKV86ppTRCKPYbuHzHO3dZ06zQR4YPJ58GIK8/s2116/nowe%203.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1710" data-original-width="2116" height="518" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidxTJNQpqu9omYHt1I78DoieWx2ZjzCQUhhBnv-WzNRe3j8DMF_8fqvNMNDqgHTeReMMVpqXQSEALRvywvqxeZF9Zo8H5Zp3fsD6zQNjWBl0kRuyaUUSTa3QKsaGy4DDnK2jGo-4I6JbbQ4LCUROwRKV86ppTRCKPYbuHzHO3dZ06zQR4YPJ58GIK8/w640-h518/nowe%203.jpg" width="640" /></a></div><span style="font-family: helvetica; font-size: x-small;"><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;">Bogdan Konopka, Pyzdry, 1999 – tak datowana jest ta fotografia w „Reconnaissances”, bo zapewne negatyw został wywołany przez Bogdana już w nowym roku, naświetlenie błony odbyło się 31.12.1998</div></span></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirxPIaaIr0l0jBp-KPEDi2jupYXStebiz_6pPICoZm0FrkycuV85v_ymGRcHYi8PnaRC8-AVjfaA7JwFSnKA2nj8ktFDk9mh-48_YQWHYvXfSrBuKDQnY5rCH4MsBF0fXAySomNK794nLV05XXGq3ivVpj82r9ao3ZtUfkGslOj2euISAvmC63OEQ2/s3293/IMG_1529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2288" data-original-width="3293" height="444" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirxPIaaIr0l0jBp-KPEDi2jupYXStebiz_6pPICoZm0FrkycuV85v_ymGRcHYi8PnaRC8-AVjfaA7JwFSnKA2nj8ktFDk9mh-48_YQWHYvXfSrBuKDQnY5rCH4MsBF0fXAySomNK794nLV05XXGq3ivVpj82r9ao3ZtUfkGslOj2euISAvmC63OEQ2/w640-h444/IMG_1529.jpg" width="640" /></a></div><p style="text-align: center;"><span style="font-family: helvetica; font-size: x-small;">Fot. Waldemar Śliwczyński, Bogdan Konopka w Pyzdrach 31.12.1998 – zanim znalazł kadr, który ostatecznie wybrał spośród innych wykonanych w Pyzdrach (powyżej) wykonał inne; kiedy dostrzegł mnie za oknem robiącego mu zdjęcie, uznał, że to dobry punkt widzenia. </span></p><p><br /></p><p><span style="font-family: helvetica;">Tego dnia zrobiłem też portret Bogdanowi, z którego jestem dumny:</span></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0cG8tazBow4azn1z_RZXauZz1j3BECLsIiS7llTTJEOiV6tRCMVH_yrQZiaT9PQqu3vgizikfQNc8V8hjGG11Mr_NrVLdN5Y2etKIdNqSuIZlP-fdWw4yr0iP50oUKcxb-BWbIQlni4ggdpq9Z3bpGhmLM_4iiyWULRw6e6U8Hx2c3TZfuteba_Vj/s982/mo%CC%81j%20Konopka.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="639" data-original-width="982" height="416" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0cG8tazBow4azn1z_RZXauZz1j3BECLsIiS7llTTJEOiV6tRCMVH_yrQZiaT9PQqu3vgizikfQNc8V8hjGG11Mr_NrVLdN5Y2etKIdNqSuIZlP-fdWw4yr0iP50oUKcxb-BWbIQlni4ggdpq9Z3bpGhmLM_4iiyWULRw6e6U8Hx2c3TZfuteba_Vj/w640-h416/mo%CC%81j%20Konopka.png" width="640" /></a></div><span style="font-family: helvetica;"><div style="text-align: center;"><span style="font-size: small;"><br /></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-size: small;">Bogdan Konopka, f</span><span style="font-size: small;">ot. Waldemar Śliwczyński</span><span style="font-size: small;"> </span></div></span><p></p><span style="font-family: helvetica;">Patrząc na pierwsze zdjęcie, czyli Bogdana i Janusza, łezka w oku mi się kręci: tak wiele im zawdzięczam... Lubię porządkować archiwum, zwłaszcza negatywów, bo przecież znacznie więcej ich się naświetla niż później odbija. Wyboru – odbić, czy nie? – dokonujemy przeważnie blisko po wywołaniu negatywów, a na nasze decyzje mają wpływ różne czynniki. Pierwszym z nich jest jakość techniczna: jeśli jest niezadowalająca, to taki negatyw nigdy już nie dostąpi zaszczytu stania się fotografią, odbitką. Nigdy nikt jej nie zobaczy, nigdy nie zostanie ubrana w passe-partout, nie mówiąc już o umieszczeniu w ramie z szybą. Biedne są te porzucone, jakby „niepełnosprawne” negatywy. Nie czeka ich pełnia szczęścia. Choć powstały, istnieją, są wykluczone na zawsze. Tylko nieliczne czeka los Kopciuszka, czy zaklętą w żabę królewnę, którą królewicz pocałunkiem przywróci/odkryje do życia. Jedyną szansą jest dla nich porządkowanie archiwum...</span><p></p><p><span style="font-family: helvetica;">A tak, poza tym – zapraszam wszystkich na stronę <a href="http://kwartalnikfotografia.pl">kwartalnikfotografia.pl</a><br /></span></p><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /><span style="font-family: helvetica;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;"><br /></span></div><p></p>Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-75683540059225564262022-07-30T06:26:00.000-07:002022-07-30T06:26:09.681-07:00Tak teraz fotografuję<div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj_Oclr7aJGjla1Ow_vpDTlXxyjHcyYDbGfFAR_HKIWYtusYofASj80DfFlSfwUsVhgNuQRkgMUr7zUVjZI74XANpqIcjHFiQ4MhD1fLI6AATYTN2WSY7elX0y6zRBm5_CQF4oZ7xSL4iO5-uFskwuK02tN19nwk085iJaBbhCeEbrMaCuaNwJeAbb/s1600/Zrzut%20ekranu%202022-07-30%20o%2012.31.08.png" style="display: block; padding: 1em 0; text-align: center; "><img alt="" border="0" data-original-height="606" data-original-width="986" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj_Oclr7aJGjla1Ow_vpDTlXxyjHcyYDbGfFAR_HKIWYtusYofASj80DfFlSfwUsVhgNuQRkgMUr7zUVjZI74XANpqIcjHFiQ4MhD1fLI6AATYTN2WSY7elX0y6zRBm5_CQF4oZ7xSL4iO5-uFskwuK02tN19nwk085iJaBbhCeEbrMaCuaNwJeAbb/s1600/Zrzut%20ekranu%202022-07-30%20o%2012.31.08.png"/></a></div>
Ostatnio niezmiernie bawi mnie składanie panoram z kawałków. Najczęściej z kadrów pionowych, z 5 lub 6 elementów. Wydają mi się interesujące wizualnie – nie widuje się zbyt często tego typu fotografii, a mnie zależy na tym, żeby moje fotografie wyróżniały się nie tylko „tematami” małomiasteczkowo-wiejskimi, ale również samą formą tworzenia obrazu. Niestety, ta metoda jest dość kosztowna, bo jedna błona 5x7 cala, to dzisiaj kilkanaście złotych, ale co tam, lepiej mniej a dobrze.
Górne zdjęcie zrobiłem wczoraj, czyli 29 lipca br., na rynku we Wrześni, gdzie latem w piątki o 20.00 odbywają się koncerty z cyklu „Piątki z jazzem i nie tylko”. Pogoda dopisała, przyszło sporo ludzi. Dolna fotografia powstała w czerwcu, w Boże Ciało, w Miłosławiu.
Poztanowiłem też nietypowo wykorzystać hasselblada xpana – fotografuję nim pionowe kadry, które potem łączę w panoramy. Poniższe Śnieżne Kotły strzeliłem w lipcu br. z ręki, kręcąc się wokół własnej osi. Zaskoczyło mnie, że aż tak dobrze wyszło.
<div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf5jL3TtKs_fEl9hqkOoqYXpoG2X6R3lT46WWoj0ccdCl87nkKcBNwJj67qXg9D_NtWINtSjp-Xwbv4PDi-McNrPprv0s37uJG8ux_YS-R5BLHDbJApU7wE6Hx7VwGkHa7H4pfATkWoABOWFYBV94aQMkkWgtGqkjkhX0fzkJ9HrRorH2iQ8eiGgMG/s1600/Zrzut%20ekranu%202022-07-30%20o%2015.19.54.png" style="display: block; padding: 1em 0; text-align: center; "><img alt="" border="0" data-original-height="572" data-original-width="910" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf5jL3TtKs_fEl9hqkOoqYXpoG2X6R3lT46WWoj0ccdCl87nkKcBNwJj67qXg9D_NtWINtSjp-Xwbv4PDi-McNrPprv0s37uJG8ux_YS-R5BLHDbJApU7wE6Hx7VwGkHa7H4pfATkWoABOWFYBV94aQMkkWgtGqkjkhX0fzkJ9HrRorH2iQ8eiGgMG/s1600/Zrzut%20ekranu%202022-07-30%20o%2015.19.54.png"/></a></div>Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-69480259548142105252022-05-31T23:11:00.000-07:002022-05-31T23:11:13.848-07:00„Kwartalnik Fotografia” powrócił!<div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkcispvfJs1UOI9dbh73br5MDn3qhVyrT2UBzNrdOMrW7q52PwtiHEQuF5MqDHMgq7j__dDqny1IowQGyGk_ivVSHnkbIcnz8IVdwkD-8vh24NK5N5iOer5hFW9sIDqiXsggumXgi50xz7mo_m1eEyAk56ajVgiJ1_C4svHJ2be6caD9JB8r2Fy0By/s1288/Zrzut%20ekranu%202022-06-01%20o%2008.00.26.png" style="display: block; padding: 1em 0; text-align: center; "><img alt="" border="0" width="400" data-original-height="641" data-original-width="1288" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkcispvfJs1UOI9dbh73br5MDn3qhVyrT2UBzNrdOMrW7q52PwtiHEQuF5MqDHMgq7j__dDqny1IowQGyGk_ivVSHnkbIcnz8IVdwkD-8vh24NK5N5iOer5hFW9sIDqiXsggumXgi50xz7mo_m1eEyAk56ajVgiJ1_C4svHJ2be6caD9JB8r2Fy0By/s400/Zrzut%20ekranu%202022-06-01%20o%2008.00.26.png"/></a></div>
Jest mi niezmiernie miło poinformować, że „Kwartalnik Fotografia” powrócił. Po 10 latach przerwy ponownie jesteśmy z Wami, twórcami i miłośnikami fotografii. Teraz jesteśmy stroną internetową, którą znajdziecie pod adresem kwartalnikfotografia.pl. Zapraszamy do współtworzenia „KF”-u, do komentowania artykułów, do kupowania i sprzedawania fotografii oraz książek i archiwalnych numerów „Kwartalnika”.Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-40333066723554734982022-02-17T11:41:00.004-08:002022-02-17T13:00:19.286-08:00Ruszyłem na żebry, czyli jak dostać dotację na „projekt”<div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgV5BIvkKcCw1bN-HU9--aVhH1PaZiQBD-PVNv8u8EkUTXJthA1sA5Ywu5XbCQi-gFF-YcqYssLsi7oYQtNulBvkplpi5e38n86mvTJYHVczagup_Q5n-8ziDQv7hZjMHFSEg7EOLwnRVQCLO1Y79DdF0AGeqmexVS4QFFNt5L9RsVygJwcQvf216SX=s1682" style="display: block; padding: 1em 0; text-align: center; "><img alt="" border="0" width="600" data-original-height="510" data-original-width="1682" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgV5BIvkKcCw1bN-HU9--aVhH1PaZiQBD-PVNv8u8EkUTXJthA1sA5Ywu5XbCQi-gFF-YcqYssLsi7oYQtNulBvkplpi5e38n86mvTJYHVczagup_Q5n-8ziDQv7hZjMHFSEg7EOLwnRVQCLO1Y79DdF0AGeqmexVS4QFFNt5L9RsVygJwcQvf216SX=s600"/></a></div>
Pod koniec ubiegłego roku pomyślałem sobie: „a może tak spróbować pozyskać forsę na moje fotografowanie i ubiegać się o dofinansowanie?”. Wpierw zrobiłem „risercz” u siebie, czyli we Wrześni, czyli w Urzędzie Miasta i Gminy oraz w Starostwie Powiatowym. Tam okazało się, że dla miejscowych twórców nie ma żadnego konkursu, a o miłosierdzie gminy mogą ubiegać się tylko organizacje i inne zarejestrowane stowarzyszenia. Człowiek pojedynczy nie może. Czyli człowiek tworzący, nie bójmy się wielkich słów – artysta, na finansowe wsparcie „swojego” samorządu lokalnego liczyć nie może. No chyba, że się zrzeszy z innymi cudakami, zarejestruje się w sądzie, w skarbówce, ZUS-ie, zacznie składać obowiązkowe deklaracje, sprawozdania i inne „niezbędne” dokumenty. Każdy człowiek twórczy uwielbia to robić. Dziękuję – nasram.
No to może, województwo, pomyślałem. Od wielu lat słyszałem, że Urząd Marszałkowski finansuje artystów, że ma specjalne „programy”. Poryłem na stronie Marszałka i znalazłem wszystkie formularze – bez pośrednictwa tych swoich formularzy rozmawiać Wysoki Marszałek nie chce, z nikim, a więc z artystami też nie chce. Nic to, dałem radę, napisałem poprzez formularze. Dołączyłem wymagane dwie rekomendacje „osób powszechnie szanowanych”, czyli w moim przypadku dwóch profesorów doktorów habilitowanych naszego poznańskiego Uniwersytetu, bo nie doczytałem instrukcji wypełnienia formularzy, że rekomendacji może być więcej niż dwie. Znam jeszcze kilku „prawdziwych”, czyli habilitowanych profesorów, a także ludzi na stanowiskach, więc może powinienem dołączyć jeszcze kilka rekomendacji, no ale nie dołączyłem. Zresztą może te dwie wystarczą. Może wystarczy też to, co dotąd zrobiłem, chociaż skanów zdjęć do wniosku o dotację dołączyć nie trzeba było. Nie wiem oczywiście jak przebiega proces decyzyjny przyznawania pieniędzy, ale ufam, że jest uczciwy. I przede wszystkim, że decydują względy merytoryczne – że dają na to, co wartościowe.
Parę dni temu zadzwonił do mnie urzędnik z Urzędu Marszałkowskiego, żeby upewnić się, czy w przesłanym przeze mnie wniosku konkursowym (okazało się, że „konkuruję”!) nie ma błędu. Bo ja napisałem, że chcę 100 tysięcy złotych na dwa lata, a on myślał, że chcę 10 tysięcy...
Kolega, który ma organizację pozarządową od trzydziestu lat i jest biegły w pozyskiwaniu pieniędzy na różne działania z różnych źródeł, powiedział mi: wiesz, Urząd Marszałkowski z automatu daje połowę tego, co chcesz, ale chce, żebyś w stu procentach zrealizował to, o co wnioskujesz.
Czyli – zakłada się, że kłamiesz, że wymyślasz koszty, że – o zgrozo! – chcesz zarobić! A to przecież nie przystoi prawdziwym artystom, którzy mają przymierać głodem.
Zobaczymy jak się skończy moja przygoda z pozyskaniem publicznej forsy na działania artystyczne. Powiem jeszcze tylko tyle, że marzy mi się „sportretowanie” i „zdokumentowanie” po mojemu wielkopolskiej prowincji – małych miast i wsi. Tak po prostu – dla następnych pokoleń. Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-20388412545082223042022-02-07T10:05:00.000-08:002022-02-07T10:05:17.293-08:00Trwają prace przy uruchomieniu „Kwartalnika Fotografia”Cały czas pracujemy. Odezwałem się na przykład do kilkunastu autorów, którzy pisali do „KF” wiele lat temu, z propozycją współpracy przy nowej edycji czasopisma. Ku mojej nieopisanej wręcz radości chęć kontynuacji przygody z „Kwartalnikiem Fotografia” jak na razie wyraziły następujące osoby: Elżbieta Łubowicz, Adam Mazur, Wojtek Wilczyk, Maciej Szymanowicz, Marianna Michałowska, Jurek Wierzbicki, Krzysztof Szymoniak, Władek Nielipiński, Hanna Mamzer, Piotr Nowak, a kilka osób jeszcze „się zastanawia”.
Celem jest oczywiście stworzenie w Sieci miejsca z dobrą fotografią i dobrymi tekstami o fotografii, w którym „nadawanie” nie odbywa się tylko w jedną stronę – Czytelnicy będą mieli pełne prawa wypowiedzi i współkształtowania serwisu. Odbiorcy będą mogli być też nadawcami. Zarówno komentując publikowane artykuły, jak i proponując teksty i fotografie własne. Mało tego, chcemy obudzić w Polakach chęć kolekcjonowania fotografii (robią to też z sukcesami inni – cieszymy się z tego!), dlatego nasza strona będzie miała też sklep z odbitkami autorskimi – zapraszamy do współpracy zarówno twórców fotografii, jak i marszandów i kolekcjonerów.
Na razie, póki strona jeszcze nie ruszyła, a zakładamy, że ruszymy w marcu, choć pewnie nie pierwszego, lecz bardziej w połowie miesiąca – można się z nami kontaktować na mój adres: waldemarsliwczynski@gmail.com. Czekam na propozycje artykułów oraz sprzedaży odbitek. Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-926036410413308652022-01-10T14:37:00.005-08:002022-01-10T14:37:37.105-08:00„Kwartalnik Fotografia” reaktywacja w 2022Gdy parę tygodni temu ogłosiłem na FB, że „KF” wraca, odzew był duży. Wiele osób ucieszyło się i życzyło nam sukcesu. To z pewnością buduje i jest miłe. Nowy „KF” nie będzie tym samym, czym był prawie dziesięć lat temu. Teraz będzie to strona internetowa, a nie magazyn papierowy. Bo tak taniej, chociaż oczywiście nie „za darmo”. W latach 2000-2013 pismo było finansowane ze sprzedaży egzemplarzowej, z reklam, z dotacji, które czasem udało się pozyskać i przede wszystkim z innej działalności gospodarczej, jaką wówczas prowadziłem, czyli z tygodnika lokalnego „Wiadomości Wrzesińskie”.
Dzisiaj już tej działalności nie prowadzę, więc nowy „KF” musi finansować się tylko „z siebie”, czyli z tego, co zaoferuje. Tym „czymś” będzie ściśle powiązany z treściami merytorycznymi sklep internetowy. Sprzedawać będziemy autorskie odbitki znanych i mniej znanych fotografów oraz publikacje fotograficzne. Mamy też ofertę dla fotografów i wydawnictw – sprzedawajcie swoje dzieła i swoje wydawnictwa w naszym sklepie. Szczegóły przedstawimy niebawem.
Najważniejsze jednak w „KF” były i będą „treści”, czyli artykuły prezentujące twórczość fotografów, opisujące aktualne tendencje w fotografii, serwis informacyjny o interesujących wystawach i wydarzeniach fotograficznych, nie zabraknie też artykułów o fotografii historycznej. Jako redakcja nie chcemy tylko „nadawać” – chcemy też słuchać, co macie do powiedzenia. Zależy nam na dialogu. Nowy „KF” ma być własnością wspólną naszej społeczności, fotografów, krytyków, historyków fotografii, miłośników fotografii.
Zapraszamy do współpracy, prosimy o propozycje materiałów do publikacji. Zanim ruszymy pełną parą, czyli zanim udostępnimy stronę „KF”-u proszę o kontakt na mojego mejla: waldemarsliwczynski@gmail.com. Zaglądajcie też, póki co, na profil „Kwartalnika Fotografia” na FB.
\Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-46128126391235666942021-09-22T13:30:00.005-07:002021-09-23T02:05:14.534-07:00Śliwnica 2021, czyli spotkanie fotografów i poetów w Lipnicy nad Jeziorami Powidzkimi<p><span style="font-family: helvetica;"> Od jakiegoś czasu odczuwałem silną potrzebę spotkania się z przyjaciółmi, z ludźmi, którzy „coś robią”, z ludźmi twórczymi. Głównie w szeroko pojętej fotografii, czyli zarówno z fotografami, jak i piszącymi o fotografii, a że jeden z nich, a konkretnie Krzysztof Szymoniak, pisze o fotografii, ale też jest poetą i prozaikiem oraz eseistą próbującym swoich sił także w fotografii, to poszerzyłem formułę spotkania o poetów. Jednym z nich był Jurek Kałwak, a drugim fotograf Piotr Nowak. </span></p><p><span style="font-family: helvetica;">I tak, do Lipnicy koło Kosewa, gdzie mamy z Jolą domek letniskowy, na pierwszy weekend września zjechali na pogaduchy oprócz wyżej wymienionych: Maciej Szymanowicz, Jurek Wierzbicki i Sławek Skrobała, a w sobotę dojechali jeszcze Michał Sobczak i Sławek Tobis. Każdy miał czas na prezentację tego, co zrobił ostatnio i co robi aktualnie. Główny był piątek oraz sobotnie przedpołudnie, dlatego najwięcej stracił Sławek Tobis, bo jak przyjechał, to nie było już Macieja z Jurkiem Wierzbickim oraz Krzysztofa z Jurkiem Kałwakiem. Ale i tak było ciekawie. Nie widział też sobotnich prezentacji: Michała, Sławka i mojej. </span></p><p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizHRj58vg7a2jkayUZBRogvh8EX1aoxZSZmVx6Stlh93Nh8Rlp6LLv9RkFcP7651pN0EQEZ4vpztgNFXMDct1PWo5IfQfaEZicOzThrvZvWzv_Bmici558Zm3Qt7BM2csI4x4l4T2JEn0/s2048/Sliwnica+2021+001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1478" data-original-width="2048" height="462" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizHRj58vg7a2jkayUZBRogvh8EX1aoxZSZmVx6Stlh93Nh8Rlp6LLv9RkFcP7651pN0EQEZ4vpztgNFXMDct1PWo5IfQfaEZicOzThrvZvWzv_Bmici558Zm3Qt7BM2csI4x4l4T2JEn0/w640-h462/Sliwnica+2021+001.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: helvetica;"><br /><i>Siedzą od lewej: Jerzy Kałwak, Krzysztof Szymoniak i Waldemar Śliwczyński, stoją od lewej: Sławek Skrobałą, Jerzy Wierzbicki, Maciej Szymanowicz i Piotr Nowak, fot. WŚ</i></span></td></tr></tbody></table><span style="font-family: helvetica;"><br /></span></p><p><span style="font-family: helvetica;">Myślę, że nie ma większego sensu szczegółowe opisywanie tego, kto o czym mówił i co pokazywał, ale z kronikarskiej powinności wymienię jedynie tematy wystąpień:</span></p><p><span style="font-family: helvetica;">Krzysztof Szymoniak opowiedział o swojej ostatniej fascynacji Cieszynem i swoich pobytach w tym mieście, a także o dwóch książkach, jakie są efektem tych podróży. Jurek Kałwak, oprócz fragmentów swojej poezji zaprezentował fragmenty pisanego od paru lat „Alfabetu Kałwaka”, a Piotr Nowak w przerwach między robieniem dokumentacji (został naczelnym dokumentalistą Śliwnicy 2021) fotograficznej i wideo, przedstawił nam się bardziej jako człowiek pióra niż fotograf. Maciej Szymanowicz pokazał nam przedpremierowo (książka ukaże się w 2022) pdf-y swojej najnowszej książki o Zbigniewie Wołyńskim, ojcu Piotra Wołyńskiego z Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, który był bardzo dobrym fotografem mody. Sławek pokazał swoje fotoreportaże, np. z nieudanego bicia rekordu Guinessa w biegu po orbitreku oraz z likwidowanej wiejskiej szkoły, a Michał ze swojego projektu fotografowania przez 365 dni 2021 roku – codziennie jedna fotografowania. Ja pochwaliłem się wydrukiem (brrr!) panoram, jakie chcę robić.</span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/3vr9ll73jK0" width="320" youtube-src-id="3vr9ll73jK0"></iframe></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: helvetica;">Ten filmik zrobił Piotr Nowak</span></div><br /><p><span style="font-family: helvetica;">Będą następne spotkania w Lipnicy. </span></p><p><span style="font-family: helvetica;"><br /></span></p>
Więcej zdjęć znajdziecie <a href="http://www.okiemczasu.pl/essays/2021/09/sliwnica-2021/">TUTAJ</a>
Oto teksty nadesłane przez uczestników:
ŚLIWNICA, wrzesień 2021 – to było ważne dla mnie doświadczenie. Spotkałem tam, nad jeziorem, w letnim siedlisku Waldka, nie tylko osoby ze świata wielkopolskiej fotografii, które znam, cenię i szanuję, ale także sam mogłem zabrać głos w ich gronie (będąc wysłuchanym), co jest ważne dla kogoś, kto uprawia literaturę, trochę fotografuje i pisze o fotografii. Wszystkie bez wyjątku prezentacje kolegów sprawiły, że mogłem ujrzeć i rozpoznać ich aktualny potencjał oraz dorobek, że mogłem się zachwycić, zainspirować, a nawet dziękować zrządzeniom Losu (czyli de facto Waldkowi Ś.), iż zaprowadził mnie w to miejsce. Ja zaprezentowałem (i omówiłem pokrótce ich genezę) dwie swoje nowe książki, po części także „uwikłane w fotografię”, mające związek z moimi peregrynacjami do Cieszyna i na Zaolzie – „Melanż 2” i „Zapiski cieszyńskie”. Poza tym nie napinałem się artystyczne ani naukowo, raczej słuchałem (mądrzejszych od siebie) i oglądałem prace z mistrzowskiego poziomu, podziwiałem w działaniu tych, którzy oddali fotografii (lub sprawom fotografii, np. Maciej Szymanowicz) całe swoje dorosłe życie. Niewątpliwie duże wrażenie zrobiła na mnie PANORAMA Wrześni, autorstwa Waldka Śliwczyńskiego, której w realu za chwilę oglądać się nie da, bo zostanie zasłonięta nowoczesnym blokowiskiem. Zwróciłem na nią uwagę między innymi dlatego, że od kilku miesięcy też ją „fotografuję”, tyle że telefonem, czyli po amatorsku, wracając na dworzec PKP we Wrześni od Piotra Nowaka, z którym współpracowałem w jego zaciszu domowym nad jego książką poetycką i wystawą rysunków. Kto był 10 września w WOK-u na spotkaniu autorskim Piotra N. i promocji tej książki, ten wie o jakich rysunkach mówię. Waldku! Dziękuję, pozdrawiam i ściskam prawicę!
Krzysztof Szymoniak
Jeżeliby to pasowało Ci do koncepcji, to możesz napisać, że:
Jerzy Kałwak zaprezentował swoje najnowsze wiersze oraz fragment prozy na temat poezji z "Abecadła Kałwaka" (<a href="https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=111177851259351&id=109177964792673&__cft_"><a href="https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=111177851259351&id=109177964792673&__cft_">https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=111177851259351&id=109177964792673&__cft_</a></a>).
Chyba jest
Na tej fotografii, która naświetla się
już od półwiecza, ulice miasta są całkiem puste.
Nie widać ludzi, ptaków, drzew, samochodów.
Wyszedłem po latach, aby sprawdzić, czy jest
gdzieś tutaj Bóg. Chyba jest.
Na tej światłoczułej błonie, która kiedyś
zamieni się w fotografię, a potem
wyblaknie i rozkruszy się, rozpadnie na atomy,
mnie też nie ma.
Jest tylko świetlista smuga w miejscu, którędy
przeszła, gdzie rozbłysła metafora.
Tak mi się zdaje, że to właśnie ona.
2008
( wiersz z książki "Plan miasta", wyd. Gaudentinum 2009 - <a href="https://www.facebook.com/groups/180386016527634/posts/180450149854554/?__cft_">https://www.facebook.com/groups/180386016527634/posts/180450149854554/?__cft_</a>).
Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-69343479211685581152021-06-22T08:41:00.000-07:002021-06-22T08:41:27.644-07:00<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhikV_yyqhSJTmClc5aCHl2eL2kPCroHjbCC9ZUKbQYZE8Vl3NN2PpXCSRQDS3YWRPQySNGpgbxiqqcd1rwi_ZPrh2Mt3ON1lZ6tNoOGoIfNT5F5wkJ9MXi9osYgm2WxB5c6Ef7lpsB5os/s2048/stos1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhikV_yyqhSJTmClc5aCHl2eL2kPCroHjbCC9ZUKbQYZE8Vl3NN2PpXCSRQDS3YWRPQySNGpgbxiqqcd1rwi_ZPrh2Mt3ON1lZ6tNoOGoIfNT5F5wkJ9MXi9osYgm2WxB5c6Ef7lpsB5os/w640-h480/stos1.jpg" width="640" /></a></div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: helvetica;"><i>Sławek Skrobała i Joasia Grzelka, stali bywalcy wernisaży Kolekcji w piątek 18 czerwca 2021, fot. Waldemar Śliwczyński</i></span></div><br /><h1 style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">Czarownice na „Stosie” Rigamontich, czyli Kolekcja Wrzesińska po raz 12.</span></h1><div><span style="font-family: helvetica;">W 1720 na wrzesińskim rynku spalono na stosie 4 kobiety – dwie oskarżono o uprawianie czarów (IPN nie potwierdza, ale też nie zaprzecza, czy oskarżenie było prawdziwe), a dwie inne o rzucanie fałszywych oskarżeń w innej sprawie. Żeby nie podwajać kosztów wszystkie czarownice (wśród nich były dwie córki kata z Gniezna) sfajczono za jednym zamachem. Dla ścisłości historycznej dodajmy, że proboszcz miejscowej fary za to, że dopuścił do egzekucji, dostał ostrą zjebkę od swoich zwierzchników z kurii gnieźnieńskiej i jako pokutę nakazano mu wystawienie w miejscu stosu figury Matki Boskiej (dzisiaj, jak zauważyłem mówi się – Matki Bożej) i obsadzenie jej czterema drzewami, no bo nieszczęsnych czarownic tyle właśnie było . Zarówno figura, jak i drzewa przetrwały do początku XX wieku, co można sprawdzić na starych pocztówkach rynku. Tak, czy siak, było to prawdopodobnie jedno z ostatnich spaleń na stosie w Polsce i chluby Wrześni nie przynosi.</span></div><div><span style="font-family: helvetica;"><br /></span></div><div><span style="font-family: helvetica;">Do tego wydarzenia z historii odwołali się kolejni autorzy Kolekcji Wrzesińskiej – Magdalena i Maksymilian Rigamonti. Postanowili bowiem odnaleźć w dzisiejszej Wrześni cztery kobiety, które robią rzeczy, za które mogłyby trafić na stos, gdyby pozwolić tępym tłumom na podejmowanie decyzji w sprawie życia i śmierci. Jedna z nich, to lekarka z doktoratem medycyny klasycznej, która leczy metodą homeopatyczną oraz pisze powieści, druga, rozwódka, naucza przedmiotu o życiu w rodzinie, a także prowadzi teatr eksperymentalny, trzecia stoi na czele mieszkańców Kawęczyna, który cierpi okrutne męki z powodu smrodu z pobliskich ferm norek hodowlanych, natomiast czwarta to młoda aktywistka feministyczna, obrończyni osób LGBT+ oraz praw zgwałconych kobiet. Ich opowieści o sobie to główna i najważniejsza część projektu. To dzieło Magdy, która potrafiła skłonić dzisiejsze czarownice do szczerych wyznań, nawet bardzo osobistych, czy wrzęcz intymnych. To świetnie napisane bardzo „mocne” teksty, skłaniające do rewizji poglądów na różne sprawy. </span></div><div><span style="font-family: helvetica;"><br /></span></div><div><span style="font-family: helvetica;">Mam pewien problem z fotografiami Maksymiliana. O czym one są? O miasteczku, jakich wiele? O mieszkańcach, jakich wielu w każdym miejscu? O czasie pandemii (nawet manekiny mają maseczki...)? A może ich zadaniem jest oddanie klimatu miejsca, w którym trzysta lat temu palono kobiety? Kilka kadrów jest świetnie „zobaczonych” (np. „płaczący” element instalacyjny na murze, czy „Drzewo nr 4” nad Wrześnicą), uwagę zwraca też kilka zestawień fotografii i tekstu, np. mężczyzna wrzucający węgiel do piwnicy z informacją o stosie, czy fotografii z fotografią – serce na nakrętki przed ratuszem + nagrobek w kształcie serca z cmentarza. Być może to zasługa fotoedytorki Ewy Meissner, a być może Honzy Zamojskiego, twórcy projektu graficznego. Książkę uzupełniają zdjęcia kilku wrześnian z protestu kobiet 25 września 2020. Na wrzesińskim rynku znów pojawił się ogień, ale tym razem zniczy. Autorami tych fotografii są: Paulina Grobelna, Jakub Goc, Piotr Nowak, Justyna Pawlak, Patrycja Roszak, Michał Sobczak, Maciej Sznek, Natalia Świerczyńska, Tomasz Wiatr oraz Małgorzata Wyderkiewicz. Był to bardzo dobry pomysł. Powstała tzw. klamra, która spięła trzysta lat walki o prawa kobiet we Wrześni. Walki, która nadal trwa.</span></div><div><span style="font-family: helvetica;"><br /></span></div><div><span style="font-family: helvetica;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcsyor1mUek8XCUps739CfWVHU42o-4tW8nev16PyYTG5JcouM5JoM3p1VqLWglxEWdyJp1eOyZtf1vuj44I_1yOfAiXe0CJt7oqN5zJNREnCCasUUKwgrQ7Pq-Fd0t7EYEYDhHMrKb38/s2048/DSC07471.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcsyor1mUek8XCUps739CfWVHU42o-4tW8nev16PyYTG5JcouM5JoM3p1VqLWglxEWdyJp1eOyZtf1vuj44I_1yOfAiXe0CJt7oqN5zJNREnCCasUUKwgrQ7Pq-Fd0t7EYEYDhHMrKb38/w640-h426/DSC07471.JPG" width="640" /></a></div><div><span style="font-family: helvetica;"><br /></span></div><i><div style="text-align: center;"><i>18.06.2021, od prawej w pierwszym rzędzie: burmistrz Tomasz Kałużny, Ewa Meissner, Honza Zamojski, Karol Szymkowiak, Magdalena Rigamonti, Maksymilian Rigamonti (w kapeluszu), </i></div><div style="text-align: center;"><i>fot. Władysław Nielipiński</i></div></i> </span></div><div><span style="font-family: helvetica;">Wystawa na rynku we Wrześni będzie zapewne czynna do końca wakacji, a książkę pt. Stos można kupić w Muzeum Regionalnym we Wrześni. Kosztuje 60 zł, a dostępne są wersja polska i angielska. </span></div><p></p>Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-26206151930170476832021-04-24T04:45:00.007-07:002021-04-24T04:50:06.494-07:00<h1 style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica; font-size: large;">Polecam nową książkę o fotografii – prosto z UAM</span></h1><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMho8rEek5MiusfFy9H74pm9xpXdQxUp40Wj6qpVu_VUXVx4WgSTX4prVdUMFDYvT8pD-ynbfPpchBszMeDJUye42XYmlMmg61uZ_706qcW0IBiOuuvDVZAYJS2GeIKgP3PZd6d36Wdgs/s860/Zrzut+ekranu+2021-04-24+o+13.12.01.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="860" data-original-width="603" height="661" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMho8rEek5MiusfFy9H74pm9xpXdQxUp40Wj6qpVu_VUXVx4WgSTX4prVdUMFDYvT8pD-ynbfPpchBszMeDJUye42XYmlMmg61uZ_706qcW0IBiOuuvDVZAYJS2GeIKgP3PZd6d36Wdgs/w463-h661/Zrzut+ekranu+2021-04-24+o+13.12.01.png" width="463" /></a></div><br /><div style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">Parę dni temu kurier dostarczył mi nową książkę. Sprawiła mi ona ogromną radość i to nie tylko z powodu okładki, na której wykorzystano moje fotografie z „Ciszy”, ale przede wszystkim dlatego, że napisałem do niej jeden z rozdziałów. Jest to szczegółowy opis (w układzie określonym przez redaktorów – prof. Mariannę Michałowską oraz prof. Macieja Szymanowicza) sześciu projektów typograficznych, jakie do tej pory zrealizowałem: Croix panoramique (zakończony w 2004), Cisza (2008), Topografia ciszy (2012), 808,2 km (2015), Zapomniane dziedzictwo (2018), Litwo, ojczyzno moja (2018). Tekst opatrzony jest 19 fotografiami. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">Oto spis treści książki:</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJSXzO05Aj5pw0gZqoN5x8P2E100xtyYaH8B5iFon5vvwYrezORmqBWxyWMey-LLA5Ikm1I43lwsRmdXnLEk7ly9unVw3bgo-ZTnOMqUa3GoXHKw9QYTe-UlCBBRjp3n8SmOOcIYG2qsQ/s888/Zrzut+ekranu+2021-04-24+o+13.30.42.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="888" data-original-width="592" height="816" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJSXzO05Aj5pw0gZqoN5x8P2E100xtyYaH8B5iFon5vvwYrezORmqBWxyWMey-LLA5Ikm1I43lwsRmdXnLEk7ly9unVw3bgo-ZTnOMqUa3GoXHKw9QYTe-UlCBBRjp3n8SmOOcIYG2qsQ/w543-h816/Zrzut+ekranu+2021-04-24+o+13.30.42.png" width="543" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><span style="font-family: helvetica;">Dopiero zacząłem czytać, więc nie mogę jeszcze podzielić się swoimi merytorycznymi uwagami na temat tekstów, ale już nazwiska autorów i tytuły artykułów, przyznacie, brzmią bardzo interesująco.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">Książkę można kupić w księgarni internetowej PWN-u – https://ksiegarnia.pwn.pl/Procesy-sedymentacje-topografie,886850698,p.html za 52,44 zł.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">Napiszę więcej po lekturze książki.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;"><br /><br /></span></div><p></p>Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-87578680753442868942021-02-01T13:37:00.002-08:002021-02-01T13:37:43.823-08:00Bogdan Konopka, Fotograf, ale nie tylko – zaproszenie na wystawę<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxELEFEosOPTicSFE7vMS6QnhwGr7M1wbOD0hYL_6OoybEYH43GJHi1cD6GZ8k1O2fEW1xsVe7USFFt6-90pEaQgntWVEa8Jzff6H0DWF7q1fCCqeFhIhIvRizJihbZSAI5VENQSkM9Ao/s1240/Zaproszenie_konopka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="874" data-original-width="1240" height="453" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxELEFEosOPTicSFE7vMS6QnhwGr7M1wbOD0hYL_6OoybEYH43GJHi1cD6GZ8k1O2fEW1xsVe7USFFt6-90pEaQgntWVEa8Jzff6H0DWF7q1fCCqeFhIhIvRizJihbZSAI5VENQSkM9Ao/w640-h453/Zaproszenie_konopka.jpg" width="640" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div><span style="font-family: helvetica; font-weight: normal;">Nareszcie można urządzać wystawy, wernisaże, spotkania! W przyszły czwartek, czyli 11 lutego o 17.00 w holu Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu przy ulicy Prusa 3 rozpocznie się wernisaż wystawy, jaką na prośbę Władka Nielipińskiego, przygotowałem na Festiwal im. I. Zjeżdżałki, ale w związku z pandemią, nie można było jej pokazać na żywo.</span></div><div><span style="font-family: helvetica; font-weight: normal;">Mogliśmy co prawda zrobić z niej wydarzenie online, ale nie chcieliśmy tego. Przede wszystkim ze względu na fotografię Bogdana Konopki, którą trzeba koniecznie oglądać w oryginale, a nie na najlepszym nawet ekranie. Poza tym, chcę na wernisażu powiedzieć o Bogdanie kilka ważnych dla mnie rzeczy.</span></div><div><span style="font-family: helvetica; font-weight: normal;">Cieszę się na ten pokaz, bo nigdy jeszcze nie widziałem oprawionych i powieszonych na ścianie tych właśnie fotografii, tych ulubionych. Będzie ich ponad trzydzieści, w większości pochodzą z „De rerum natura” oraz z „Subiektywu”, czyli Kolekcji Wrzesińskiej nr 1, ale będzie też cykl z Chin i jeden bardzo fajny portret. Zapowiada się uczta dla oczu.</span></div><div><span style="font-family: helvetica; font-weight: normal;"><br /></span></div><div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcdme-Nwib3mpapj_lfgtMGopL5bYrnEeGaS0lyYT1p8GtagIOl2Uls2-c0_EPK99v445W9Kv_NKPc8s5TAOwSS8fNEgaTbUnA6xNgmovyi_az7ioJdCsZAvnp0SYxumUY86XpcXcGm9c/s1533/bogdan+konopka+papiez%25CC%2587.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1228" data-original-width="1533" height="512" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcdme-Nwib3mpapj_lfgtMGopL5bYrnEeGaS0lyYT1p8GtagIOl2Uls2-c0_EPK99v445W9Kv_NKPc8s5TAOwSS8fNEgaTbUnA6xNgmovyi_az7ioJdCsZAvnp0SYxumUY86XpcXcGm9c/w640-h512/bogdan+konopka+papiez%25CC%2587.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: helvetica;"><br /><i>Bogdan Konopka, Subiektyw, 2010</i><br /><br /></span></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2HR8GZ6Z2FnuAeRJgInO7e6hs-q7jZcCoGczQ1KXF5rq1XiEElvKZQhQF5ksvHqMPuJtXy8Hj8pkC0Fijbflru-Kii1DjDk0zUANpyJX2tNQ2F9EGaLiND1k2799MKyfAs2wMHBI0KqM/s1533/subiektyw2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1228" data-original-width="1533" height="512" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2HR8GZ6Z2FnuAeRJgInO7e6hs-q7jZcCoGczQ1KXF5rq1XiEElvKZQhQF5ksvHqMPuJtXy8Hj8pkC0Fijbflru-Kii1DjDk0zUANpyJX2tNQ2F9EGaLiND1k2799MKyfAs2wMHBI0KqM/w640-h512/subiektyw2.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /><i style="font-family: helvetica;">Bogdan Konopka, Subiektyw, 2010<br /><br /></i></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGYD4tuLxXdtOFU8SgDdOnXoxrgU8riZY6XlVUEv_XG01k-0sSEAZi-SnZ6c2fb6VGg1EeCOFe0jzoXgS-3kENaoac1nAFUKp0N3m7lcHS2eWe7YZLWv9F3PfFYF80czf1jUZGZ8XwtAY/s1533/subiektyw3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1228" data-original-width="1533" height="512" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGYD4tuLxXdtOFU8SgDdOnXoxrgU8riZY6XlVUEv_XG01k-0sSEAZi-SnZ6c2fb6VGg1EeCOFe0jzoXgS-3kENaoac1nAFUKp0N3m7lcHS2eWe7YZLWv9F3PfFYF80czf1jUZGZ8XwtAY/w640-h512/subiektyw3.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /><i style="font-family: helvetica;">Bogdan Konopka, Subiektyw, 2010<br /><br /><br /></i></td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp5hOgATLUKPfMC1bjnir2px81O6N5M1diAhcr051VaR2mlFE0JwPiL-sRNKqHRaRNn0Dbhj-zqXHiTDn9V2fJnW9vnXyZ7ltWzQEN8aV0Vq3JIdAH496XvjZKgZY0cgkHlab_m-gm17k/s982/mo%25CC%2581j+Konopka.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="639" data-original-width="982" height="416" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp5hOgATLUKPfMC1bjnir2px81O6N5M1diAhcr051VaR2mlFE0JwPiL-sRNKqHRaRNn0Dbhj-zqXHiTDn9V2fJnW9vnXyZ7ltWzQEN8aV0Vq3JIdAH496XvjZKgZY0cgkHlab_m-gm17k/w640-h416/mo%25CC%2581j+Konopka.png" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /><span style="font-family: helvetica;"><i>Fot. Waldemar Śliwczyński, Pyzdry 1999 <br />(Bogdan Konopka podczas fotografowania do cyklu „Rekonesans”)</i></span></td></tr></tbody></table><br /><span style="font-family: helvetica; font-weight: normal;"><br /></span></div><div><span style="font-family: helvetica; font-weight: normal;"><br /></span></div><div><span style="font-family: helvetica; font-weight: normal;"><br /></span></div> <p></p>Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-51703922346584308152020-08-09T14:29:00.001-07:002020-08-09T14:29:29.776-07:00Fotofestiwal 2020, cz. I<p></p><div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzLHpN5ejGBm6fCbXSY8jZ51SENJxM27KsfHQUhEIEKK1Ka-CXUBYA9Tgb5m88L0XLFsGiYYXvllLAoAPYmSGcHHDZMZYMxWsE_-7k8x0ik7D-j6MphljhdWaB2wfBoTl1gx2FO80MzaM/s2016/IMG_3266.jpg" imageanchor="1" style="display: block; padding: 1em 0px;"><img border="0" data-original-height="1512" data-original-width="2016" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzLHpN5ejGBm6fCbXSY8jZ51SENJxM27KsfHQUhEIEKK1Ka-CXUBYA9Tgb5m88L0XLFsGiYYXvllLAoAPYmSGcHHDZMZYMxWsE_-7k8x0ik7D-j6MphljhdWaB2wfBoTl1gx2FO80MzaM/s640/IMG_3266.jpg" width="640" /></a></div><span style="font-family: helvetica;"><div style="text-align: center;"><i>Z kolekcji Hunt</i>a</div></span><p></p><p><span style="font-family: helvetica;"><br /></span></p><p><span style="font-family: helvetica;">Nie byłem na Fotofestiwalu już parę lat, z tym większą ciekawością, ale i też z większymi oczekiwaniami, wybrałem się do Łodzi dzisiaj (niedziela. 9.08.). To pierwsza część tegorocznej edycji festiwalu, druga ma być w październiku, o ile oczywiście sytuacja pandemiczna pozwoli. Jest nietypowo, bo obowiązują rygory antywirusowe, ludzi dużo mniej niż zwykle, ale i tak interesująco. Jak zwykle.</span></p><p><span style="font-family: helvetica;">W tym roku tematem przewodnim są kolekcjonerzy fotografii i ich kolekcje. Nie widziałem wszystkiego, a tylko wystawy główne w Łódź Art Center (chyba nadal to miejsce tak się nazywa) przy Tymienieckiego oraz jedną wystawę towarzyszącą – w pobliskiej Willi Grohmanna, czyli w Muzeum Książki Artystycznej; na więcej sił nie starczyło, upał i maseczki nie pozwoliły na więcej. Nie zamierzam pisać dziennikarskiego sprawozdania z tego, co widziałem, a jedynie podzielić się z Czytelnikami tego bloga moimi refleksjami i odczuciami. </span></p><p><span style="font-family: helvetica;">Chyba największe wrażenie zrobiła na mnie wystawa inicjatywy Fortepan z Węgier, czyli archiwum fotografii anonimowych, negatywów wyrzuconych na śmietniki, nieznanych autorów, a także zdjęć podarowanych przez różnych ludzi. Dwóch kolegów ze studiów, podejrzewam, że mniej więcej w moim wielu, postanowiło kolekcjonować fotografię niechcianą, niedocenianą, skanować i archiwizować (opisywać, tagować) to wszystko, co wpadnie im w ręce. Wpierw dostrzegli wielką wartość, zwłaszcza dokumentalną takiej fotografii, często bardzo amatorskiej, kiepskiej technicznie i kompozycyjnie – a później zaobserwowali, że miewa ona w swojej masie także wartość historyczną, a nawet artystyczną. Mieli rację! Dzięki nim możemy dziś oglądać bardzo różne zestawy fotografii, czasem bardzo zaskakujące, np. z „misiem” zatytułowane: „Koszmar Bożego Narodzenia”, czy np. odzwierciadlające marzycielski mit Ameryki – zdjęcia z Coca Colą czy drogą nr 66. </span></p><p><span style="font-family: helvetica;">cdn.</span></p>Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-50465981243820799382020-03-02T14:34:00.001-08:002020-03-02T14:34:23.778-08:00Zapraszam do Wrocławia na moją wystawę<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYEhsGonBhZdMQ12FzpS0h6FWEqfiFA8_teHIUTfiCVsL7T98LEyOjjKXghma_9a6u4o6BvYuegNsE0VbRzOW2mFg92_AHAGD4bnyV2iWOnp7zUxGuNY-49Ek8oKcaTNVZkNuPy3bhKj4/s1600/Zrzut+ekranu+2020-03-02+o+23.30.01.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="618" data-original-width="1244" height="316" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYEhsGonBhZdMQ12FzpS0h6FWEqfiFA8_teHIUTfiCVsL7T98LEyOjjKXghma_9a6u4o6BvYuegNsE0VbRzOW2mFg92_AHAGD4bnyV2iWOnp7zUxGuNY-49Ek8oKcaTNVZkNuPy3bhKj4/s640/Zrzut+ekranu+2020-03-02+o+23.30.01.png" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="fl-module fl-module-rich-text fl-node-5e53cd0da6675" data-node="5e53cd0da6675" style="box-sizing: border-box; caret-color: rgb(26, 25, 25); color: #1a1919; font-family: questa-sans, sans-serif; font-size: 18px; zoom: 1;">
<div class="fl-module-content fl-node-content" style="box-sizing: border-box; margin: 24px 0px 0px; zoom: 1;">
<div class="fl-rich-text" style="box-sizing: border-box;">
<h5 style="box-sizing: border-box; color: inherit; font-family: inherit; font-size: 1.25rem; font-weight: 500; line-height: 1.2; margin-bottom: 0.5rem; margin-top: 0px;">
<span style="box-sizing: border-box;">Muzeum Pana Tadeusza zaprasza na wystawę fotografii autorstwa Waldemara Śliwczyńskiego, przedstawiających dwory, pałace i zameczki z wielkopolskiego szlaku Adama Mickiewicza. </span></h5>
</div>
</div>
</div>
<div class="fl-module fl-module-rich-text fl-node-5e53ef0f30dd1" data-node="5e53ef0f30dd1" style="box-sizing: border-box; caret-color: rgb(26, 25, 25); color: #1a1919; font-family: questa-sans, sans-serif; font-size: 18px; zoom: 1;">
<div class="fl-module-content fl-node-content" style="box-sizing: border-box; margin: 24px 0px 0px; zoom: 1;">
<div class="fl-rich-text" style="box-sizing: border-box;">
<div style="box-sizing: border-box; margin-bottom: 1rem;">
<span style="box-sizing: border-box;">Dwory i dworki polskie, pałace i zameczki – wszystkie te miejsca do których dzisiaj sięga wyobraźnia wędrowca. Ludzkie gniazda w wersji luksusowej. Te, które weszły do kanonu ziemiańskiego życia, powstawały najczęściej około połowy XVIII wieku, następnie przerabiane i modernizowane dotrwały, mimo wojennych kataklizmów, do dzisiaj.</span></div>
<div style="box-sizing: border-box; margin-bottom: 1rem;">
<span style="box-sizing: border-box;">Dwory wielkopolskie tak niepodobne, a jednak przywodzące na myśl dwory litewskiego ziemiaństwa, gościły młodego, sławnego, polskiego poetę Adama Mickiewicza od sierpnia 1831 do marca 1832 roku. Wielkopolski szlak Mickiewicza wiódł od dworów i dworków do pałaców – kędyż on nie przejeżdżał! Czasem aż trudno uwierzyć, że w tak krótkim czasie zdołał przemierzyć Wielkopolskę wzdłuż i wszerz, a co ważniejsze, zatrzymać się choć na kilkanaście godzin w tylu miejscowościach.</span></div>
<div style="box-sizing: border-box; margin-bottom: 1rem;">
<span style="box-sizing: border-box;">To w gościnnych wielkopolskich dworach doznał po raz ostatni smaku ojczystych potraw i napełnił wzrok swojskimi krajobrazami, zanurzył się w szlacheckiej, polskiej tradycji. Ta odświeżająca pamięć kąpiel w polskości, pozwoliła na napisanie „Pana Tadeusza”.</span></div>
<div style="box-sizing: border-box; margin-bottom: 1rem;">
<span style="box-sizing: border-box;">Tyle napisało Muzeum, o</span>d siebie dodam, że będę oprowadzał po wystawie i opowiadał o fotografiach, o ich powstawaniu – w piątek, 13 marca, o godz. 16.00. Jeśli będziecie w pobliżu (Wrocław, Rynek 6), to oczywiście zapraszam, będzie mi miło.</div>
</div>
</div>
</div>
Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-58537734437675713662019-12-29T13:57:00.001-08:002019-12-29T13:57:59.952-08:00Czas tęsknoty – za „Kwartalnikiem Fotografia”, Bogdanem, Wojtkiem, Ewą<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Koniec roku. Kolejnego roku. Kolejny czas bilansu. Kolejne plany. A nawet jeśli nie plany, bo plany to konkrety, to chociaż chęci, ciągoty.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Ale zanim o przyszłości słów parę, wpierw parę słów o roku, który mija. Wielkim ciosem była dla mnie śmierć Bogdana Konopki, cały czas zmagam się z Jego odejściem. Trudno nawet o tym pisać, żeby wyrazić ból, żal i poczucie straty. Jak zwykle, kiedy umrze ktoś bliski, wydaje się to takie nierealne, nieprawdziwe. Cały czas słyszę jego głos, widzę jego zmęczone oczy, kiedy rozmawiamy. </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Mateusz Palka</b> pisze książ</span><span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;">kę o Bogdanie, zaczął ją pisać jeszcze za życia Bogdana. Wiem, że dobrze to zrobi, bo tak jak ja i wielu innych, kochał fotografię Bogdana i bardzo go cenił. Jak się pisze sercem i rozumem, to musi powstać coś dobrego. Bogdan zasłużył na dobrą książkę o nim. <b>Krzysztof Szymoniak</b> we współpracy z autorem miał napisać książkę o twórczości pisarskiej, krytycznej Bogdana Konopki, gromadził już materiały, ale niespodziewana śmierć Bogdana wszystko popsuła, chociaż nie wiem wszystkiego, może te prace trwają nadal. Na pewno byłoby warto, żeby taka książka, antologia tekstów Bogdana Konopki powstała. Bogdan powiedział mi kiedyś, że każdy fotograf, który pisze o twórczości innych fotografów, tak naprawdę zawsze pisze o sobie, o swojej twórczości. I trudno się z nim nie zgodzić. Czytając jego teksty do „Kwartalnika Fotografia” zawsze pamiętałem o tym. Pisząc artykuły o innych podsuwał gotowe tropy interpretacyjne dla interpretacji tego, co sam robił. </span><br />
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;">Śmierć Bogdana spowodowała też, że zupełnie nie mam już ochoty jechać do Paryża. Dopiero po jego śmierci uświadomiłem sobie, że przeż ostatnie 20 lat Paryż był dla mnie miejscem ważnym, interesującym, bo był tam Bogdan, też mój przewodnik po tym mieście, który mówił mi nie tylko o tym, gdzie warto pójść, żeby obejrzeć dobrą fotografię, ale też gdzie kupić dobre i niedrogie wino na kolację. On pozwalał mi oswajać Paryż. Niesamowicie było pobyć w jego mieszkaniu z jego książkami, nieprzebranym archiwum jego odbitek, w jego ciemni, na przykład z jego powiększalnikami, których raczej nie używał (a ja go namawiałem, żeby powiększał swoje negatywy). Teraz już nie chcę jechać do Paryża – po co?</span><br />
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;">Teraz, kiedy znowu kończy się rok, myślę też sporo o <b>Wojtku Zawadzkim</b> i <b>Ewie Andrzejewskiej</b>, o ludziach tragicznych, których fotografię i oddanie fotografii tak zawsze kochałem i których miałem szczęście poznać. Bardzo mi ciężko, że tej trójki już nie ma. Klasycy. Ze „starej” ekipy pozostał mi już tylko <b>Andrzej Jerzy Lech</b>, z którym mam kontakt (internetowy) prawie codzienny oraz <b>Janusz Nowacki</b>, który – mam takie wrażenie – odsunął się ostatnio nie tylko ode mnie. Boleję nad tym, bo to człowiek wyjątkowy, dla mnie też. Jest oczywiście jeszcze sporo innych osób, fotografów, z którymi się przyjaźnię i którzy na szczęście żyją (jeszcze, tak jak ja!), ale tegoroczne odejście Bogdana było i jest na tyle silnym ciosem, że nadal je przeżywam. </span><br />
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;">Kiedy myślę o Bogdanie, nieubłaganie pojawia się też „Kwartalnik Fotografia”, dla którego tak wiele zrobił. To jest niezaprzeczalne. Może „KF” wróci i chociaż w małej części, zwróci Bogdanowi Konopce dług, jaki wobec niego ma. Tak, proszę Szanownej Frekwencji – myślę o wskrzeszeniu tego pisma. Na razie niczego nie obiecuję, bo uzależnione jest to od wielu spraw ode mnie niezależnych, ale potwierdzam – myślę o tym. I chcę tego. Co o tym myślicie, Drodzy Czytelnicy tego bloga? Warto drugi raz wejść do tej samej rzeki? A może są chętni do współpracy? </span><br />
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-90672986407026162182019-10-15T15:04:00.000-07:002019-10-16T10:28:52.397-07:00Irek Linde nie żyje już od 15 lat – jadę Go wspominać i oddać mu hołd<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Ireneusz Linde był jednym z moich fotograficznych nauczycieli. Mieszkał w Sierakowie koło Międzychodu. Był bardzo dobrym fotografem i jednocześnie skromnym gościem. W kwietniu 1989 zabrał mnie do niego Janusz Nowacki.</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7jGba2McJ70JrGQeXIf_O9IOho5406RBMNH0jalbxzVW_UC9NzP57kR5saqPE7JhrOFIyxY-WUBLcNaCD6BgA3F0MzX8hfj0r-IEOcdz6aJzkGRkHFmuDsqjKix9vMPGjWQikzTrWl6A/s1600/84+031.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1049" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7jGba2McJ70JrGQeXIf_O9IOho5406RBMNH0jalbxzVW_UC9NzP57kR5saqPE7JhrOFIyxY-WUBLcNaCD6BgA3F0MzX8hfj0r-IEOcdz6aJzkGRkHFmuDsqjKix9vMPGjWQikzTrWl6A/s640/84+031.jpg" width="418" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Ireneusz Linde na wieży wodociągowej w Chrzypsku Wielkim w kwietniu 1990, plener zorganizowany przez Janusza Nowackiego, wojewódzkiego instruktora fotografii</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">To Irek pokazał mi jak wywołuje się negatywy i jak robi się odbitki, jego pokaz mam stale przed oczami, w zasadzie niczego nie zmieniłem, robię tak jak on mi kazał, a jedyną zmianą jest to, że nie ma już Fotopanu HL i Hydrofenu. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wcześniej, w 1989, cały dzień łaziliśmy z aparatami po rezerwacie buków w okolicach Sierakowa, a Janusz pożyczył mi flektogona 20, który gwarantował „zdjęcia artystyczne”. No faktycznie, ten obiektyw dawał kopa, nawet wtedy, gdy wkręciło się go do Zenitha wypożyczonego z domu kultury. To wtedy zostałem zainfekowany fotografią.</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Rok później byłem już na plenerze w Chrzypsku Wielkim, też dzięki Januszowi, i gdzie m.in. fotografowaliśmy z wieży wodociągowej i to po spożyciu. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Po latach miałem przyjemność gościć Irka i jego fotografię we Wrześni, gdzie złożyłem Wrzesińskie Towarzystwo Fotograficzne. Urządziłem mu, na początku lat 90. wystawę w klubie Hades ZWG Tonsil, gdzie WTF miał wówczas siedzibę. Irek był na wernisażu, pamiętam dziś, że miał na sobie bardzo ładny sweter, chyba z owczej wełny, podobny do mojego. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Potem widywaliśmy się sporadycznie, tylko u Janusza na wernisażach w pf-ie, był też na plenerze w Mikuszewie, chyba w 2002, ale widać było, że jest chory. Następny raz był najsmutniejszy – jego pogrzeb. W pierwszą rocznicę śmierci Irka, Elżbieta postanowiła wydać Irkowi książkę i naszemu wydawnictwu zaproponowała jej wydanie. Powierzyła nam – mnie i Joli, mojej żonie – to dzieło. Zostawiła nam wszystkie fotografie (oryginały) Irka, katalogi i teksty prasowe o jego twórczości, a naszym zadaniem stało się uporządkowanie wszystkiego i zrobienie z tego książki. Łatwo nie było. Przez wiele dni i tygodni mieszkaliśmy i żyliśmy z tymi materiałami, rozstawiliśmy je w całym domu i „studiowaliśmy”. Bardzo mocno zaangażowała się Jola, więc ona figuruje w stopce książki jako redaktor. Po wielu dniach doszliśmy do zgody, co wybrać i w jakiej kolejności pokazać. Elżbieta </span><span style="font-family: "helvetica neue", arial, helvetica, sans-serif;">z drobnymi poprawkami </span><span style="font-family: "helvetica neue", arial, helvetica, sans-serif;">zaakceptowała nasz wybór, więc książka mogła wreszcie ukazać się drukiem. Moim zdaniem, to interesująca pozycja, i do poczytania i do oglądania. Podczas jej powstawania z jednej strony wzruszało nas niezmiernie to, że Elżbieta poruszyła niebo i ziemię, aby zdobyć pieniądze na książkę, a z drugiej i to, że ich – Eli i Irka – wielka miłość trwa nadal. Pomyślałem sobie też o tym, że nie chcę Joli zostawiać z tym miłym, ale też i emocjonalnie trudnym, zadaniem pośmiertnego podsumowania działalności artystycznej męża. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">W piątek, 18. października jedziemy do Sierakowa wspominać w gronie kolegów Ireneusza Linde w 15. rocznicę śmierci, ciekawe jak to miejsce odbiorę po latach. W sobotę ma odbyć się plener, na który bardzo się cieszę, tym bardziej, że efekty mają być zaprezentowane w przyszłym roku na wystawie podczas kolejnego Festiwalu im. Ireneusza Zjeżdżałki. Organizatorem wszystkiego jest niezmordowany Władek Nielipiński. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-86765015658495225432018-11-23T15:58:00.001-08:002018-11-26T12:55:53.991-08:00Janusz Nowacki – moja pierwsza fotograficzna miłość (cz. 1)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgM9UK-CYR7E4nVsxCpfUEEum8V8nz7F6yodQO4Dhu7xEDrfp7Vvz6liaLEVTpRmGkNGxwiyUG_sSWOTZyv8QQzuhLqC4mUZKHKoVtaMAMKJfGAd14eFrof56GRsA462fWmMr7Nu8rL8ZA/s1600/Zrzut+ekranu+2018-11-23+o+22.18.02.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="515" data-original-width="1144" height="288" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgM9UK-CYR7E4nVsxCpfUEEum8V8nz7F6yodQO4Dhu7xEDrfp7Vvz6liaLEVTpRmGkNGxwiyUG_sSWOTZyv8QQzuhLqC4mUZKHKoVtaMAMKJfGAd14eFrof56GRsA462fWmMr7Nu8rL8ZA/s640/Zrzut+ekranu+2018-11-23+o+22.18.02.png" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Fot. Janusz Nowacki, Tatry 1986</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Druga połowa lat 80. XX wieku. W 1984 </span><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">mam 26 lat. Po kulturoznawstwie robię filozofię, wszystko na UAM. Profesor Włodzimierz Ławniczak obiecuje mi etat na filozofii, ale na razie jest on zajęty przez dziewczynę, która urodziła dziecko. Mam jakoś przezimować rok. Pani profesor Krystyna Zamiara, promotorka mojej magisterki na kulturoznawstwie załatwia mi robotę w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Szczecinie (dzisiaj to Uniwersytet). Jestem asystentem, w drugim semestrze prowadzę zajęcia ze studentami zaocznymi. Mija rok akademicki, więc wypowiadam umowę w Szczecinie, bo przecież asystentura u Ławniczaka już na mnie czeka. </span><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Za wakacje Szczecin już mi nie płaci (gdybym sam się nie zwolnił, to by zapłacili).</span></div>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wakacje, sierpień, jestem z rodziną we Wrześni, czekam na etat na filozofii od października, ale przecież pewne to nie jest. Pewnego dnia wpada do mnie znajomy didżej Michał Wesołowski: – Słuchaj, skończyłeś kulturoznawstwo, a w domu kultury w Miłosławiu, gdzie gram dyskoteki i gdzie mam dziewczynę, naczelnik wywalił dyrektora Rysia Zjeżdżałkę (ojca Eryka) i oni szukają kogoś na jego miejsce, może chcesz zostać dyrektorem? Zawahałem się, ale pojechałem, pogadałem i zostałem dyrektorem. „Jak będzie praca na uczelni, to po prostu odejdę z Miłosławia i tyle”, pomyślałem i chyba nawet uprzedziłem o tym naczelnika miasta i gminy. Miałem wtedy 26 lat i przyznaję, że pieczątka z nagłówkiem „Dyrektor” trochę łechtała moje ego, chociaż podkreślam to stanowczo – miałem też do tego spory dystans, bo przecież w głębi duszy czułem się człowiekiem myśli, naukowcem, a nie urzędnikiem, „działaczem”, człowiekiem „na stanowisku”. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Pojechałem na uczelnię </span><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">i wtedy dowiedziałem się, że niestety, ale ta pani, która ma małe dziecko postanowiła jeszcze rok utrzymać zatrudnienie, co dla mnie oznaczało, że muszę czekać jeszcze rok. </span><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Nie zmartwiłem się za bardzo, bo jeszcze pisałem magisterkę na filozofii, moja żona na historii sztuki też. Jeździłem jeszcze od czasu do czasu do Poznania na swoje seminarium i na zebrania pracowników zakładu (Zakład Logiki i Metodologii Nauk), publikowałem w „Studiach Metodologicznych” i w „Studiach Estetycznych”, więc podtrzymywałem kontakt z uczelnią. Postanowiłem czekać na etat, chociaż – co po pewnym czasie zauważyłem z pewnym zaniepokojeniem – coraz bardziej podobało mi się w Miłosławiu! Odkryłem na przykład, że sfera czynu może być atrakcyjna co najmniej tak samo jak sfera myśli. Wydawało mi się wówczas naiwnie, że naukę, refleksję teoretyczną, można uprawiać w domu, z dala od instytucji naukowych, z dala od środowiska naukowego, robiąc przy tym również inne rzeczy. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Zostawmy co było dalej i przejdźmy w końcu do głównego wątku, czyli do erotyki. Jak to się stało, że pokochałem Janusza Nowackiego i jego fotografię? </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Jako się rzekło, w 1984 zostałem dyrektorem Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Miłosławiu (te piękne nazwy były ustalane odgórnie, w Warszawie). Pewnego razu, już nie pamiętam z jakiej okazji, zaproszono szefów domów kultury „z terenu” do Poznania, do Pałacu Kultury (dzisiaj Centrum Kultury Zamek), niech się odchamią. Zasiedliśmy na wygodnych fotelach w sali Kina Pałacowego, a jednym z punktów programu był pokaz diaporamy „Bitwa na lodowym polu” Janusza Nowackiego, któremu na balkonie – co widzieliśmy z dołu – pomagali jeszcze inni ludzie, bo obrazy na ekran rzucane były z kilku rzutników. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Jakby mnie „pierun strzelił”! Ludzie, to był odlot. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego, nie słyszałem, nie miałem pojęcia, że w ogóle coś takiego można zrobić! Nie widziałem wcześniej niczego równie pięknego. To było jak inicjacja seksualna, jak pierwsze ruchanie! To mnie ukłuło, użądliło, to było <i>punctum</i>, <i>aura</i> – wszystko razem! Nie potrafię słowami opisać tego, co wtedy czułem. Wielki ekran, niesamowite obrazy i jeszcze to przenikanie, zanikanie, powracanie i wszystko idealnie zgrane z muzyką – nie dam sobie nic uciąć, ale chyba to była „Spirala” Vangelisa. Piękna muzyka połączona z pięknymi obrazami – w tym czymś było wszystko, co kocham. Chyba wtedy pierwszy raz w życiu odkryłem, że kocham właśnie te dwie rzeczywistości. Ten pokaz zmienił moje życie. Nie znałem wtedy Janusza, chyba.</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Tak, czy siak, wiedziałem, że bardzo chcę poznać człowieka, który tworzy takie nieprawdopodobnie piękne rzeczy. I poznałem, chociaż tego pierwszego razu nie pamiętam. Janusz Nowacki był wtedy pracownikiem Pałacu i wojewódzkim instruktorem fotografii, do którego zadań należało między innymi, jak to się wtedy mówiło, animowanie działalności fotograficznej w małych ośrodkach terenowych, poprzez organizację szkoleń instruktorów fotografii, wystaw, plenerów, spotkań i innych działań. Mieliśmy więc jakby wspólny „interes”, żeby zacząć współpracę. Ja dzięki jego diaporamom odkryłem fotografię jako pole możliwej, ewentualnej, przyszłej, fajnej, kolejnej działalności mojego domu kultury, a on chyba wyczuł (bo ma na to specjalne zmysły!), że jestem potencjalnie dobrym „materiałem” do zainfekowania fotografią w ogóle. No i się zaczęło. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Zaprosiłem Janusza do Miłosławia z pokazem diaporam, zacząłem go odwiedzać w Pałacu, on zapraszał mnie na imprezy, wernisaże, a potem – kiedy okazało się, że sam mam ochotę fotografować – na plenery, gdzie poznałem podstawy całego procesu: od fotografowania, przez wywoływanie negatywów, odbitek, po ich oprawianie i wieszanie wystaw. Jednocześnie z poznawaniem warsztatu, poznawałem fotografię Janusza. Podobnie jak z diaporamą, o której mówię wyżej, było z jego fotografią czarno-białą: mistrzostwo świata! Perfekcyjne, niezwykle ostre, odbitki. I do tego tonowane na dziwne kolory, ni to niebieskie, ni to we fragmentach szarożółte i smolisto-czarne. Nie znałem wówczas za bardzo innej fotografii, tego co zrobiono wcześniej i w tym czasie, dlatego trudno było mi wówczas wyobrazić sobie, że można fotografować lepiej. Janusz nie był szczodry w pokazywaniu tego, co zrobił. Jego zdjęcia poznawałem powoli, nie od razu, czasem wpadałem na coś przypadkiem. Tak było na przykład z wodnymi panoramami – pierwszy raz zobaczyłem je chyba po latach w „Fotografii”, a napisał o nich Zbyszek Tomaszczuk (nie jestem tego pewien). To niesamowicie piękne fotografie. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj59hyo-oYYa3Sctdz9w85crJRj0SMWrPV-IOrLl4K7U7LfS6IXF9YJE8zHKP5ojuyC9Aj5DKzmFWoFPO6nkCz8AgwBeBsxmXWfY-snb5AeJ70-lOSBDd0NZ5lAGsOqcCz_obH4rzLd_8Y/s1600/Nowacki014.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="782" data-original-width="1600" height="312" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj59hyo-oYYa3Sctdz9w85crJRj0SMWrPV-IOrLl4K7U7LfS6IXF9YJE8zHKP5ojuyC9Aj5DKzmFWoFPO6nkCz8AgwBeBsxmXWfY-snb5AeJ70-lOSBDd0NZ5lAGsOqcCz_obH4rzLd_8Y/s640/Nowacki014.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyh4xmOS9tKy5uzgN9Mth1o2yubKz2ZHOfaIVq0BwL0WP9r6aCSOWIXRixdnS_-LFALRaY1tTaIAjav4uDLC8bJpY_B-a3LWSio1k7wjUvUH5gAb6zEHpRHeig28mnRk3Q2lw28PUtnlI/s1600/Nowacki018.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="787" data-original-width="1600" height="314" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyh4xmOS9tKy5uzgN9Mth1o2yubKz2ZHOfaIVq0BwL0WP9r6aCSOWIXRixdnS_-LFALRaY1tTaIAjav4uDLC8bJpY_B-a3LWSio1k7wjUvUH5gAb6zEHpRHeig28mnRk3Q2lw28PUtnlI/s640/Nowacki018.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZv-_SeLkrsvVpmqXw77DyUnR14_h3Fk0zDfTD5pGvePkBnxIvKXg2TDcYd7oo4CFNEgeB7VbcJWW0c6RfengoHXDaZmlftr3iRNdo357Nq0RKZHcIQlHVQgpkrk8iCmFiIwz0VfHNm-g/s1600/Nowacki017.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="787" data-original-width="1600" height="314" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZv-_SeLkrsvVpmqXw77DyUnR14_h3Fk0zDfTD5pGvePkBnxIvKXg2TDcYd7oo4CFNEgeB7VbcJWW0c6RfengoHXDaZmlftr3iRNdo357Nq0RKZHcIQlHVQgpkrk8iCmFiIwz0VfHNm-g/s640/Nowacki017.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlq__NeZfj_rB9LNcecsnOyMAj1vjfun82HF1ErrGXN4AMuFj-VOxixCDDjqVdNFbUURj1KilYHyOyjNCVlBGwY-XT-WMdHcAJL7D1_weiF0_D5SfGfCoZjGSwB3zNiFENcyjqB7rbBKQ/s1600/Nowacki016.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="787" data-original-width="1600" height="314" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlq__NeZfj_rB9LNcecsnOyMAj1vjfun82HF1ErrGXN4AMuFj-VOxixCDDjqVdNFbUURj1KilYHyOyjNCVlBGwY-XT-WMdHcAJL7D1_weiF0_D5SfGfCoZjGSwB3zNiFENcyjqB7rbBKQ/s640/Nowacki016.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGrudXUQolP1-PtQcjwfXgmH7hn3EgsJgx6iwuD0U3sXbIrp5iXMG2K2jPLxVm1QZ48qrB_9PlVUGM02SfinY8WXDwRQpj1deV4kQqLFV3EtZRVL1xI5YjfCAJDZN7Z24jsmu3i5stpV0/s1600/Nowacki015.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="787" data-original-width="1600" height="314" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGrudXUQolP1-PtQcjwfXgmH7hn3EgsJgx6iwuD0U3sXbIrp5iXMG2K2jPLxVm1QZ48qrB_9PlVUGM02SfinY8WXDwRQpj1deV4kQqLFV3EtZRVL1xI5YjfCAJDZN7Z24jsmu3i5stpV0/s640/Nowacki015.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC9ripfEBvhRjfWyjX4g5E4nDfJLhFWTJtz0OBNhktzRRh5wNLjtj7rjbKm4tqbPHih-lg5qNMh6SDKcpYIJXl4cTdBlhyphenhyphenhLTzv4AEjtBdbBAhXAo2U3HmIUpa_yQoOmI-qE3aLohsenA/s1600/Nowacki013.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1220" data-original-width="1600" height="488" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC9ripfEBvhRjfWyjX4g5E4nDfJLhFWTJtz0OBNhktzRRh5wNLjtj7rjbKm4tqbPHih-lg5qNMh6SDKcpYIJXl4cTdBlhyphenhyphenhLTzv4AEjtBdbBAhXAo2U3HmIUpa_yQoOmI-qE3aLohsenA/s640/Nowacki013.jpg" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Nie znam równie dobrych wodnych panoram w fotografii. Janusz, być może to wpływ jego pasji nurkowych, ale tylko być może, ma szczególne oko na wodę, widać, że w wodzie czuje się jak ryba. Swoimi zdjęciami potwierdza hipotezę, że my ludzie z wody wyszliśmy, a ona nas cały czas woła, przyciąga. Janusza, jak widać, znacznie silniej niż innych. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">cdn.</span>Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-58011163005297651922018-09-16T12:33:00.000-07:002018-09-16T12:33:28.496-07:00„Eryk – życie i twórczość” – 14 października 2018, Września<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Serdecznie zapraszam w niedzielę, 14 października do Wrześni, gdzie w Muzeum Regionalnym o 18.00 rozpocznie się wernisaż wystawy, jaką przygotowuję z Anią Zjeżdżałką z okazji 10. rocznicy śmierci Eryka.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wcześniej, bo o 16.00 rozpoczną się dwa wydarzenia towarzyszące, a mianowicie w WOK-u wernisaż Grupy Moment Piotra Nowaka, potem na ul. Warszawskiej </span><span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;">wernisaż</span><span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;"> plenerowej wystawy „Mały atlas mojego miasta”, czyli fotografie Eryka Zjeżdżałki i haiku Marcina Myszkiewicza. </span><br />
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;">Podczas mojego wernisażu w Muzeum m.in. premiera filmu dokumentalnego „Eryk” mojego nieudolnego zapewne autorstwa, a po nim wykład dra Krzysztofa Jureckiego, który będzie wstępem do mini sympozjum poświęconemu znaczenia twórczości Eryka Zjeżdżałki dla historii fotografii polskiej. Zapraszam do dyskusji.</span><br />
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;">Muszę przyznać, że nie raz, nie dwa, nie trzy łezka mi się w oku kręci, kiedy wracam do tamtych czasów, kiedy wertuję wszystko, co mam po Eryku, kiedy czytam i przeglądam segregatory, jakie mi Ania pożyczyła, do ewentualnego wykorzystania w filmie. Wiele się przypomina... Nagrałem już wypowiedzi około dwudziestu osób i cały czas przychodzą pomysły, żeby nagrać kolejnych. Trzeba też uczciwie przyznać, że jedna z bardzo ważnych dla Eryka osób odmówiła udziału w fi</span><span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;">lmie, parę – mam takie wrażenie – nie chce wziąć udziału i piętrzy problemy... Mniejsza o nazwiska, nikogo prosić nie będę. </span><br />
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzix50yEiphUrgFys5jkkPUR4EPVXLryT2rQwv5zlJUlajmMSpiphUJEfq3Bexkyfoefj9hWb0URLHs1u_j9q1elHdHi1ZmGoZ9FNGZEu5YwRmHGH01Fq6yHOKxZj42TXtTsAVpr-f-GI/s1600/Eryk+z+filmu+-+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1280" data-original-width="1103" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzix50yEiphUrgFys5jkkPUR4EPVXLryT2rQwv5zlJUlajmMSpiphUJEfq3Bexkyfoefj9hWb0URLHs1u_j9q1elHdHi1ZmGoZ9FNGZEu5YwRmHGH01Fq6yHOKxZj42TXtTsAVpr-f-GI/s400/Eryk+z+filmu+-+1.jpg" width="343" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Podziękowania dla naszego Mistrza i Ojca w fotografii</span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE7stoacXyRYxjnA1LQSLUxHT5mgY3ddQ7GytAVAYtEyCc42TNVrdmcRJ6khl5zAMLyFuuohhFhVlQKtxpt9l8HmUSdIQoIDhNfcYQL9TPuH2O77b6tIjPTLtrmO-yLH8udSKBWwmn4xo/s1600/Eryk+z+filmu+-+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1280" data-original-width="944" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE7stoacXyRYxjnA1LQSLUxHT5mgY3ddQ7GytAVAYtEyCc42TNVrdmcRJ6khl5zAMLyFuuohhFhVlQKtxpt9l8HmUSdIQoIDhNfcYQL9TPuH2O77b6tIjPTLtrmO-yLH8udSKBWwmn4xo/s400/Eryk+z+filmu+-+2.jpg" width="295" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Planer „Września '99” rozpoczęła wystawa „Września na styku” Grupy Twórczej Wrześnica Śliwczyński / Zjeżdżałka w Muzeum Regionalnym im. Dzieci wrzesińskich</span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiknSb0RtQGPol5rg_2uDtk3ZGTPqLHcTAW8OA2z1nlwkSnNZDpnGmz4gIijydC1_Ddsla-cFT-nvwDZR9v393ZuA7co5f93lYx54cGorDKVxDYW2o2hmXUu5HgjkSobn669q2eqH0ZNpc/s1600/Eryk+z+filmu+-+3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1280" data-original-width="944" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiknSb0RtQGPol5rg_2uDtk3ZGTPqLHcTAW8OA2z1nlwkSnNZDpnGmz4gIijydC1_Ddsla-cFT-nvwDZR9v393ZuA7co5f93lYx54cGorDKVxDYW2o2hmXUu5HgjkSobn669q2eqH0ZNpc/s400/Eryk+z+filmu+-+3.jpg" width="295" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Bardzo cieszyliśmy się z przyjazdu Janusza, Ewy, Wojtka i innych</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;">Chociaż staram się, żeby całość wyszła jak najlepiej, to na razie pewności, że tak będzie, nie mam. Nie jestem profesjonalnym filmowcem, ale cóż – bardzo chcę ten film zrobić. Dla Eryka. Będzie dostępny na You Tube, więc, mam taką nadzieję, nigdy nie zginie i pamięć po Eryku będzie trwać. I dobrze, bo on na to zasługuje. </span><br />
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;">To niesamowite, ale ludzie do dzisiaj zaglądają na Jego bloga (Proces naturalny), piszą komentarze. Pamiętają. To bardzo miłe. Dla Jego rodziny też. </span><br />
<span style="font-family: "Helvetica Neue", Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Im dłużej Go nie ma, tym bardziej mi go brakuje. </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Przyjedźcie do Wrześni za miesiąc... pogadamy.</span>Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-25087590769597672872018-03-20T14:49:00.000-07:002018-03-20T14:58:08.489-07:00Zapraszam do Śmiełowa na wystawę podczas Nocy Muzeów<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wszystko wskazuje na to, że od 16 maja do 30 września w Muzeum im. Adama Mickiewicza (oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu) będę miał wystawę.</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLabT3OG-bdeJBjlT8gi4ZG8hUR3W2I5nmwxlRmIaza3DKYcKEBaRPqaSMzEjqNSidNw7hyphenhyphenN7eeDExyAeURqnzxj1z33OWnoHGYU5a0Z7TeHe2Z3tnc5h2byR_-IialcOVCaWAb6tDP_0/s1600/Zrzut+ekranu+2018-03-20+o+22.13.46.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="616" data-original-width="825" height="297" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLabT3OG-bdeJBjlT8gi4ZG8hUR3W2I5nmwxlRmIaza3DKYcKEBaRPqaSMzEjqNSidNw7hyphenhyphenN7eeDExyAeURqnzxj1z33OWnoHGYU5a0Z7TeHe2Z3tnc5h2byR_-IialcOVCaWAb6tDP_0/s400/Zrzut+ekranu+2018-03-20+o+22.13.46.png" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wstępny szkic planszy tytułowej </span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Na razie ciężko pracuję w ciemni, bo do odbicia mam 100 (słownie: sto!) barytów, które po wystawie staną się własnością Muzeum, więc muszą być odbitkami o jakości archiwalnej! Popeliny nie można odwalić, wszystko musi być zgodne ze sztuką, żadnych wykwitów po 10 latach. Na razie mam połowę. Średnich, czyli skopiowanych na formacie 30x40 cm. Do zrobienia mam: 30 panoram z formatu 30x40 oraz 20 szt. powiększeń na papierze 50x60 cm. Wszystko odbijam na papierze Ilford Multigrade o powierzchni 1K, czyli błysk (podoba mi się określenie „lucida” albo „brillance” jakie są na pudełku), chociaż suszę na szybach obrazem do góry, czyli na tak zwany kiedyś półbłysk. Każdy, kto kiedyś miał „przyjemność” robić odbitki w ciemni w takiej ilości i w takim formacie, wie jak to jest. Na jednej sesji ciemniowej robię przeważnie 6 odbitek, czasem 8, żeby na gotowo mieć 50 zdjęć zużyłem 3 paczki papieru po 50 każda, czyli zmarnowałem 100 arkuszy.</span><br />
<div>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Tak to już jest – mimo naświetlania wielu próbek, czyli pasków odciętych z dołu arkusza, który później będzie naświetlony, dość często powtarzam dane naświetlenie, bo jednak jest zbyt blade lub za ciemne. Staram się być dokładnym, często zmieniam chemię, nawet częściej niż mówi instrukcja obsługi (wcześniej nie zwracałem na to aż takiej uwagi, jak wywoływać jeszcze „ciągnął” to jechałem dalej). Chcę wszystko zrobić najlepiej jak umiem. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wywołuję w Bromophenie, przerywacz – zwykły ocet z wodą – a utrwalacz Ilford Rapid, czyli rozcieńczam koncentrat. Długie płukanie w kuwecie, częste zmienianie wody, częste przekładanie arkuszy w kuwecie, płukanie pod bieżącą i ciepłą wodą (zakładam, że ciepła woda działa szybciej i skuteczniej niż zimna). Nie mam niestety testera, który dałby mi odpowiedź, czy dobrze zrobiłem odbitkę, czy jest całkowicie neutralna, pozbawiona złych substancji, które po wielu latach wywołują wykwity. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Podobają mi się zdjęcia, które dotąd odbiłem, jutro albo pojutrze zacznę wywoływać panoramy z małego obrazka, a na koniec zostawię sobie największe, na papierze 60 cmx50 cm. Myślę, że całość będzie przedstawiała się interesująco, dlatego zapraszam serdecznie na wernisaż i obejrzenie prac w oryginale. Początkowo miałem plan, aby zrobić wydruki na dobrej drukarce atramentowej (mam taką, kupiłem tusze archiwalne i odpowiednie papiery, zrobiłem skany na bębnie i próbne wydruki), ale później doszedłem do wniosku, że nie ma to jak własnoręczny autentyczny obraz z ciemni. Nawet jeśli nie jestem mistrzem obróbki laboratoryjnej, to jednak fotografie zrobione moją ręką są więcej warte niż wydruki, czy też kopie zrobione w Lablabie w Krakowie. </span><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wzruszyłem się.</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
Unknownnoreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-72714331763123487362018-02-24T06:43:00.004-08:002018-02-24T06:43:54.007-08:00Sanatorium – dokończenie<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Jak zwykle zaczynam od zastrzeżenia, że nie wiem, czy cały świat pozwoli mi dokończyć, załóżmy na początku, że tak.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Poprzedni wpis zakończył się opisami zabiegów – laseroterapii i biczy szkockich. Kolej na następne. <b>Kąpiel solankowa</b> to kolejna ściema: kładziesz się na 10 minut do dużej wanny z solą i... nic więcej. Leżysz sobie na golasa, jajeczka sobie pływają, a ty sobie myślisz, np. co to ma dać? Nie trzeba jechać do uzdrowiska, żeby sobie kupić sól do kąpieli i w domu poleżeć w wodzie. Dłużej niż 10 minut.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Borowina</b> – mnie, tak jak większości kuracjuszy, zapisano okład odcinka lędźwiowego – możesz mieć swój ręcznik, który sobie rozkładasz na łóżku, gramolisz się na nie, kładziesz się na brzuchu, lekko ściągasz gacie i unosisz koszulkę z krótkim rękawem, odsłaniając odcinek lędźwiowy. Czekasz na obsługę, która chlaśnie ci tym cudownym szlamem na plecy, owinie specjalistycznie i tyle. Znowu masz 25 minut dla siebie – albo podsłuchujesz o czym inni gadają, a przeważnie kuracjusze gadają o innych kuracjuszach, albo ogólnie o sanatorium, czyli o bardzo ciekawych rzeczach. Możesz ewentualnie zająć się swoimi myślami. Leżenie bez ruchu powoduje, że cierpniesz, więc od czasu do czasu zmieniałem położenie głowy, raz na prawym policzku, raz na lewym. Raz czy dwa zdarzyło mi się zdrzemnąć.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Wirówka</b>, czyli kąpiel wirowa – zapisali mi to na dłonie. To już była kompletna ściema – 10-minutowe bąbelki w zwykłej wodzie, która chlapie cię, zwłaszcza górną część spodni, dlatego warto brać ze sobą ręcznik i położyć go na kolanach.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Gimnastyka ogólnorozwojowa </b>– 30 minut (w teorii, bo wchodzi się zawsze dobre 5 minut po czasie, a potem, znowu dobre 5 minut trwa przystawianie pieczątek w kartach zabiegów, dobieranie przyrządów, więc czystej gry jest około 20 minut). To zabawa grupowa, bierze w niej udział około 25 osób, ćwiczenia pokazuje instruktor, a my powtarzamy. Poziom trudności jest wysoki, tak wysoki, żeby panie i panowie po 80. dali radę. </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">I to z mojej strony wszystko. Żona miała jeszcze 5-minutową <b>krioterapię </b>i 20-minutowe <b>ćwiczenia z odciążeniem</b>. Według żony – kolejna ściema.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Każdy zwykły kuracjusz miał codziennie 3 zabiegi, czyli łącznie około godziny. Czasem udawało się je tak skomasować, żeby czasu wolnego było sporo, ale nie zawsze było to możliwe. Tak, czy siak do obiadu zabiegi się kończyły. Niedziele wolne.<b> </b></span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Fizjoterapeuci różni, ale ogólnie w porządku, wielkiego entuzjazmu ani zaangażowania nie zauważyłem. Odwalają pańszczyznę. Nawet kontaktu wzrokowego z kuracjuszami unikają, nie są zainteresowani nawiązywaniem jakichkolwiek więzi. </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Sanatoria to rozpusta – z takim przeświadczeniem jechałem do Sopotu. Ciekawiło mnie jak to jest naprawdę. Chociaż byłem tam trzy tygodnie, to jednak nie mogę potwierdzić tej powszechnej opinii. Były wieczorki tańcujące i występy, ale frekwencja na nich była co najwyżej średnia. Nie widziałem też żadnego towarzycha, po którym widać, że to imprezowicze. Tylko z pojedynczych pokoi w porach wieczorno-nocnych dochodziły podejrzane dźwięki. Dominował spokój. Być może pora roku, grudzień, to nie był czas kiedy zjeżdża towarzycho, albo może tacy ludzie nie jeżdżą do w sumie dość biedniuchnego sanatorium NFZ. Nie wiem.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Przy wyjeździe dowiedziałem się, że efekty zdrowotne odczuję za dwa, trzy tygodnie. Nie odczułem.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Mimo wszystko chciałbym jeszcze kiedyś pojechać do sanatorium...</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkukMUovDQSPRyTjBcOAD9QgpzL0fNM3c1wkYFZaHEMtmIFgOOGStdy9oZnNbBsoUIqmmVG8owc_ujO0rGOFRanl5lHVKGQEShf1bm79DwyxDVBJyhVgZCehj0s1aYJiAkNWUGtSXVJms/s1600/san+-+dach+-+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkukMUovDQSPRyTjBcOAD9QgpzL0fNM3c1wkYFZaHEMtmIFgOOGStdy9oZnNbBsoUIqmmVG8owc_ujO0rGOFRanl5lHVKGQEShf1bm79DwyxDVBJyhVgZCehj0s1aYJiAkNWUGtSXVJms/s400/san+-+dach+-+1.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Mam nadzieję, że niczego nie zgubiłem...</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-18057454839618300432018-01-06T15:54:00.000-08:002018-02-24T05:47:04.933-08:00Sanatorium – ciąg dalszy: jak to jest? (cz. 2)<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Tym razem też nie wiem, czy dokończę.</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wpis właściwy:</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Kiedy już mamy skierowanie – jedziemy! Radośni, ale też pełni obaw, bo w końcu to wyprawa w nieznane. Jola zrobiła reaserch po znajomkach i rodzinie (jej mama jest wielokrotnym sanatoryjnym recydywistą, więc wie wszystko), z którego wyszło, że trzeba być na miejscu jak najwcześniej, bo wtedy można dostać lepszy pokój. Początkowo był nawet plan, żeby pojechać dzień wcześniej, załatwić sobie nocleg w Sopocie i na recepcji Heliosa zająć jedno z pierwszych miejsc, ale na szczęście ten pomysł upadł, bo nie trzeba aż tak się starać. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Od początku wiedzieliśmy, że pojedziemy autem, bo chcemy sporo zabrać, nie ciuchów, ale innych rzeczy, np. rowery, czy skaner i negatywy z mojego archiwum (o tym szczegółowo później), bo nie chciałem „zmarnować” czasu w sanatorium – dlatego wyjechaliśmy z domu w miarę wcześnie i do Sopotu dotarliśmy około 11.00.</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Na dzień dobry, trzeba zapłacić 150 zł za parking przy sanatorium, co jednak nie było drogie, bo przecież daje mniej niż 10 zł za dobę. Na recepcji dwie recepcje: normalna oraz dodatkowa, uruchomiona na dzień przyjazdu nowych kuracjuszy. Ustawiamy się w kolejce – mniej więcej godzina czekania, co to jest godzina... Siadam i sobie patrzę.</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Pierwsze wrażenia: </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">1. same staruchy! Czyli: jestem jednym z nich...</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">2. w sanatorium oczywiście obowiązuje całe polskie prawo, Konstytucja, kodeksy, ustawy, prawa człowieka, ale w jeszcze większym stopniu rozmaite „przepisy porządkowe”, „instrukcje”, „zarządzenia”, informacje, itp. przylepiane na ścianach, drzwiach i innych widocznych miejscach.</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Pierwszą tego typu kartką jest kartka o tym, że trzeba zamknąć drzwi w mini-windzie zastępującej 4-5 stopni schodów w recepcji:</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaQpjWYBt3pq8kj7o3vFP69dgncBUFYS4gMPbvKMvHHqXDQWEiOzSHiuS8BVxeXsAnuPtJSYXpWi3EDtNOlNbm-9ydQ42bc4qK7rg0RkJ-KFFvcQYwwsa3DdTE3EqVyYFZYGYvMLC-y5U/s1600/Zrzut+ekranu+2018-01-06+o+23.31.06.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="637" data-original-width="680" height="372" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaQpjWYBt3pq8kj7o3vFP69dgncBUFYS4gMPbvKMvHHqXDQWEiOzSHiuS8BVxeXsAnuPtJSYXpWi3EDtNOlNbm-9ydQ42bc4qK7rg0RkJ-KFFvcQYwwsa3DdTE3EqVyYFZYGYvMLC-y5U/s400/Zrzut+ekranu+2018-01-06+o+23.31.06.png" width="400" /></a></div>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Z jakiegoś powodu taką kartkę wywiesili, pomyślałem. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Ale nic, czekamy dalej na swoją kolej w przydziale pokoju. W końcu wchodzimy. Tam dwie miłe, uśmiechnięte panie, co już dodaje nam otuchy, że będzie dobrze. Jola odważnie deklaruje, że chcemy jak najwyżej (bo z rozmów w kolejce wiemy, że nikt tego nie chce, a my tak!), „bo normalnie mieszkamy nisko”, byle z widokiem na morze – o dziwo otrzymujemy ofertę specjalną: pokój małżeński (duży!) na ostatnim, dziesiątym piętrze, z widokiem na morze, ale „za to” bez własnej łazienki w pokoju, ta jest do wyłącznej naszej dyspozycji, ale w korytarzu – bierzemy z pocałowaniem ręki! A nawet obiecujemy „kawę” z wdzięczności, czego niestety nie spełniliśmy, ponieważ później nie spotkaliśmy tych miłych pań, a recepcja specjalna przeważnie była zamknięta. Nie wiedzieliśmy gdzie one normalnie urzędują. Dodatkowym bonusem dla nas okazało się to, że zapłaciliśmy mniej – z powodu braku łazienki w pokoju – zamiast około 1000 zł wybuliliśmy 740 zł. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wejście do pokoju było świetne – przed nami kilka okien, za nimi nasz kilkumetrowy balkon, a dalej – cała Zatoka Gdańska aż po Hel! Prawie nam mowę odjęło!</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwYfnlUOEdTVASlYT_BYOCSyb6BpVKz5LSmfG5eO0ofGCZhvPo1ROEY6TjnsUTamXLrdbNkHeXQTIvX0ZVAf-V8sJWbNGeFZe9x1TgecsfTIknNkYTEV75GpsEYjPqliakwYNL7EFSRH4/s1600/Zrzut+ekranu+2018-01-06+o+23.49.32.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="324" data-original-width="945" height="136" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwYfnlUOEdTVASlYT_BYOCSyb6BpVKz5LSmfG5eO0ofGCZhvPo1ROEY6TjnsUTamXLrdbNkHeXQTIvX0ZVAf-V8sJWbNGeFZe9x1TgecsfTIknNkYTEV75GpsEYjPqliakwYNL7EFSRH4/s400/Zrzut+ekranu+2018-01-06+o+23.49.32.png" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: large;">Obowiązki kuracjusza</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Na wstępie, oprócz kluczy</span><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> do pokoju otrzymuje się dwie kartki – Kartę pacjenta, na której odnotowuje się np. to, czy wypożyczyłeś kijki do nordic walking czy np. w porze letniej – leżaki, rowery – oraz kartkę z informacją, że tu i tu w tej i tej porze masz się zgłosić do pielęgniarki oddziałowej, która jest tam i tam. Przed wejściem do Pani Pielęgniarki wypełnisz formularz, w którym podasz wzrost i wagę, jakie leki bierzesz, na co jesteś uczulony oraz kogo upoważniasz do przekazywania informacji o Twoim stanie zdrowia. Z tym i ze skierowaniem od swojego lekarza rodzinnego (tu możesz go pisać z małej litery) wejdziesz do Pani Pielęgniarki, która coś tam pogrzebie w komputerze, zmierzy ci ciśnienie i każe ci pójść do lekarza, który jest tu i tam w porze tej a tamtej, u nas było tak, że poszliśmy do lekarza prosto od Pani Pielęgniarki. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Jak udało mi się zauważyć, Lekarze (lepiej zawsze ich pisać z wielkiej litery) w sanatorium do najmłodszych nie należą, raczej są to wcześni emeryci, którzy tam sobie dorabiają do emerytury. Nasza Pani Doktor nazywała się bardzo fotograficznie – Konopka! Wiesława Konopka.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Badanie trwało mniej więcej 5-10 minut, bo wszystkie nasze dane Pani Doktor miała w komputerze, więc wywiad (np. czy chodzi Pan do fryzjera, dentysty), słuchanie płuc, serca, nie wymaga wiele czasu. „Dziękuję Panu, kartę zabiegów pod drzwi dostarczy pielęgniarka”. I faktycznie tak się stało. Poszliśmy na obiad, a pod drzwiami czekała na nas najważniejsza kartka – kartka zabiegów, czyli rozpiska dzień po dniu na 21 dni pobytu, godzina po godzinie, gdzie masz być. Nie zgub tej kartki! Masz z nią chodzić na każdy zabieg, żeby przeprowadzający ten zabieg mogli ci przystawić pieczątkę, że byłeś. Jak zgubisz kartkę, to znaczy, że na niczym nie byłeś, więc za wszystko zapłacisz!</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Tym razem, w dniu pierwszym, zabiegów żadnych jeszcze nie masz, ale – jak zdążysz załatwić wszystkie formalności z Panią Pielęgniarką i Panią Lekarz – możesz iść na obiad, który wyjątkowo, tylko dla nowych, jest od 14.00. Nam się udało wszystko załatwić, idziemy. Dobre!</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Posiłki o porach innych niż w domu: śniadanie 8.00, obiad 13.00, kolacja 17.30 (czasem 17.00). Stawka żywieniowa – 10 zł/osobodzień.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="font-size: large;">Zabiegi – to ponoć najważniejsze</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Przed tym miałem lęki – co to może być? Jak się na różne zabiegi ubierać? co zabierać – laczki, ręcznik? Czy wypada coś dać w łapę? Jak się zachować? Nic nie wiem. Czy nie będę musiał na widok publiczny wystawiać mojego gołego ciała? Czy nie okażę się zbyt mało sprawny, czy nie narażę się na śmieszność? Bałem się. Niepotrzebnie. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b>Laseroterapia dłoni</b> – po prostu 10 minut siedzenia w samotności, w okularach ochronnych za kotarami przy „lampie”, która świeci czerwonym światłem w moją dłoń. Nic nie czujesz, zastanawiasz się, co to kurwa ma dać, bo nie czujesz żadnego jej działania.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Bicze szkockie – idziesz dowolnie ubrany, ja byłem w spodniach od dresu i w koszulce z krótkimi rękawami, slipy kąpielowe. Stajesz w gaciach 3-4 metry przed panią, która ma stanowisko do sikania wężem wodą w ciebie, trwa to 5 minut, stajesz tyłem, przodem, jednym i drugim bokiem, podnosisz też jedną i drugą nogę, żeby pani mogła sikać ci w stopy. Sikanie jest wodą ciepłą, ale też zimną, co jest najmniej przyjemne, ale „zdrowe” i podobno przygotowuje Cię do bycia morsem. Na koniec pani mówi „dziękuję”, zostajesz sam, możesz się wytrzeć i ubrać. Czujesz się mocno pobudzony.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO0vd9e36_vkwJUT6-YVgpAQfBUWvE4LCaPnTAfaKTuzgSwBlnuLIgAOJMOxN6WE33DkafzCIgWgHXMaQHSOkhNvLUrPiYxN6Vb4XBVk9Z9RtNzp2swHQN9ACasEH0jHXgfCQLZHtCWWg/s1600/Zrzut+ekranu+2018-01-07+o+01.08.17.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="677" data-original-width="904" height="298" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO0vd9e36_vkwJUT6-YVgpAQfBUWvE4LCaPnTAfaKTuzgSwBlnuLIgAOJMOxN6WE33DkafzCIgWgHXMaQHSOkhNvLUrPiYxN6Vb4XBVk9Z9RtNzp2swHQN9ACasEH0jHXgfCQLZHtCWWg/s400/Zrzut+ekranu+2018-01-07+o+01.08.17.png" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">cdn.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-31351711389003176722018-01-02T14:27:00.005-08:002018-01-06T12:49:41.208-08:00Byliście kiedykolwiek w sanatorium? Ja tak! Niezłe jaja! (część 1)<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Na początku wstęp: nie wiem, czy uda mi się dzisiaj napisać wszystko, co bym chciał, bo pora coraz późniejsza, ale gdybym musiał przerwać, to zaznaczę to w tytule jako „część I”, co będzie oznaczało, że „dokończenie nastąpi”. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Teraz zaczyna się wpis właściwy. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Otóż, od 29 listopada do 20 grudnia 2017 roku byłem pełnoprawnym, prawdziwym kuracjuszem. Podopiecznym Sopockiego Uzdrowiska Helios Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Groźnie brzmi, prawda? To tylko pozory, ponieważ trafiłem tam z normalnego zaciągu, czyli z NFZ-u (Narodowego Funduszu Zdrowia, operatora pieniędzy na opiekę zdrowotną, które każdy z nas przymusowo powierza Państwu Polskiemu w nadziei, że ono zapewni mu dobrostan na duchu fizycznym i psychicznym). Nie wiem tego na 100%, ale wydaje mi się, że byli tam „zwykli” ludzie, tacy jak my, a nie sami funkcjonariusze tego resortu. Chociaż – kto wie, wszak sztuka kamuflażu akurat tej profesji była i jest dobrze znana.</span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiA-LjWpleFPfX7TI1vhO9d7O5m3_QikWhzBlCsaXC1iKjxX3T7FskanCNTjhCQ5vLYKoMWNPFwlFqUHnvNqSHbS5SJHqmcrVi6q39YJHoe4sfgGhPWYwN9ubgrgP-2bRup_D0PPWVJAsU/s1600/Zrzut+ekranu+2018-01-02+o+23.23.47.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="645" data-original-width="900" height="286" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiA-LjWpleFPfX7TI1vhO9d7O5m3_QikWhzBlCsaXC1iKjxX3T7FskanCNTjhCQ5vLYKoMWNPFwlFqUHnvNqSHbS5SJHqmcrVi6q39YJHoe4sfgGhPWYwN9ubgrgP-2bRup_D0PPWVJAsU/s400/Zrzut+ekranu+2018-01-02+o+23.23.47.png" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Kartka na drzwiach do Kawiarni</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Dla niezorientowanych napiszę, że procedura wyjazdu do sanatorium jest taka: </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">1. trzeba powiedzieć swojemu lekarzowi rodzinnemu, że chce się pojechać do sanatorium (wiele lat sądziłem, że mówi się i pisze „senatorium”, ale to chyba coś innego, tylko dla senatorów);</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">2. wtedy Pan lub Pani Doktór (zawsze z wielkiej litery!) wypisze albo nie wypisze, ale najczęściej wypisze, skierowanie</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">3. skierowaniu towarzyszą wskazania na co potrzebujemy leczenia sanatoryjnego, czyli zabiegów</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">4. te papiery wysyła się, już nie pamiętam, czy robi to gabinet Lekarza Rodzinnego (zawsze wielką literą!), czy też my (zawsze literką malutką) do NFZ-u, który </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">5. umieszcza nas na liście oczekujących, którą można sobie śledzić w internecie. Na starcie jest się tak mniej więcej na miejscu 55 tysięcy coś, ale z każdym dniem ono maleje</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">6. gdy w 2015 my rozpoczynaliśmy swoją karierę na liście NFZ pisano, że „przybliżony czas oczekiwania na skierowanie” wynosi 18 miesięcy, ale teraz podobno pisze się już bardziej realistycznie: „około 20 miesięcy”, przy czym „około” należy rozumieć bardziej jako 21-22-23 miesiące niż 19 miesięcy.</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">7. tak czy inaczej w końcu przychodzi ten wyjątkowy, upragniony jak inicjacja seksualna dzień i dostajemy listownie skierowanie do konkretnego uzdrowiska. Wcześniej można dzwonić w dokładnie określonych godzinach do call center w NFZ-ecie i prosić o taką lub inną lokalizację, co ponoć „w miarę możliwości” (cokolwiek to znaczy) jest respektowane.</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBcdVE8OA_QyLRQDUh8rtEc5L4c0DlhIKgOUFkzNOMZFKhGnVZA4fONiNyhkd4sxeAN5IjjQyrHQ2pqgjZu0-1VHc6hTj4mZd93o9hzUJUQd8uodq-mDc0wBxrOveQlZqsHU82luXBLkk/s1600/Zrzut+ekranu+2018-01-02+o+23.24.20.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="649" data-original-width="900" height="287" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBcdVE8OA_QyLRQDUh8rtEc5L4c0DlhIKgOUFkzNOMZFKhGnVZA4fONiNyhkd4sxeAN5IjjQyrHQ2pqgjZu0-1VHc6hTj4mZd93o9hzUJUQd8uodq-mDc0wBxrOveQlZqsHU82luXBLkk/s400/Zrzut+ekranu+2018-01-02+o+23.24.20.png" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Jedna z kartek na jednej z licznych sanatoryjnych tablic ogłoszeń</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Jak już mamy skierowanie – gdzie prawie wszystko, np. o której przybyć i co zabrać, jest dokładnie opisane – jedziemy. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">cdn</span>Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-60586657309554186862017-12-06T12:27:00.003-08:002017-12-06T12:27:42.334-08:00Tadeusz Wański w Gdyni – znowu jest pięknie!<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Muzeum Gdyni znowu mnie zauroczyło. Przypomnę, że znajduje się ono w zasadzie przy Skwerze Kościuszki, obok Muzeum Marynarki Wojennej i że poprzednio byłem tam 1 kwietnia br. i że wówczas uwiodło mnie całe Muzeum, a w szczególności wystawa czasowa Czesława Olszewskiego, <a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=4820490569801619916#editor/target=post;postID=5579347546382835481;onPublishedMenu=allposts;onClosedMenu=allposts;postNum=3;src=postname">Sztuka patrzenia – architektura</a>.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Tym razem, do marca 2018, można w tym niezwykłym miejscu obejrzeć „Widzialne niewidzialne, fotografie Tadeusza Wańskiego”. Znowu, niestety, nie są to oryginały (może oryginałami są małe odbitki leżące pod szybami na czarnych kostkach z nóżkami), lecz reprodukcje są bardzo dobrej jakości, pokazujące o co chodziło w piktorialiźmie. Nawet w tej postaci można nacieszyć oczy łagodnością obrazu, jego miękkością, bogactwem szczegółów w światłach, które gwarantowały m.in. papiery chlorowe, które wówczas można było kupić (może ktoś wie, czy można je dziś gdzieś kupić?).</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh94QFow8Mpx-pgEe82ECj5aFhdnEiDbHCsE9MstC8I0w7H97unR-TIovubjrDoz7uf6KLjnkvKR0H53SmnphFVjdW_2-513D6YIP7NE4hJ4UE2b2Uf6kGvQ3vyb5DLbq4Pj7cR4mjWyj0/s1600/Zrzut+ekranu+2017-12-06+o+21.12.09.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="681" data-original-width="918" height="296" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh94QFow8Mpx-pgEe82ECj5aFhdnEiDbHCsE9MstC8I0w7H97unR-TIovubjrDoz7uf6KLjnkvKR0H53SmnphFVjdW_2-513D6YIP7NE4hJ4UE2b2Uf6kGvQ3vyb5DLbq4Pj7cR4mjWyj0/s400/Zrzut+ekranu+2017-12-06+o+21.12.09.png" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit2i2xpFxT83RGFB0beBOvwZEUgRheee7YOUPMklyWO0a9sw1GzobY2t49GePopG8q-lKFdDq6ZCXciEYUX7_8u6mDnWKvEBATbnb77po7eA6YhAydBf-orf47GHVebsXWq4trV_1j0TU/s1600/Zrzut+ekranu+2017-12-06+o+21.12.33.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="685" data-original-width="912" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit2i2xpFxT83RGFB0beBOvwZEUgRheee7YOUPMklyWO0a9sw1GzobY2t49GePopG8q-lKFdDq6ZCXciEYUX7_8u6mDnWKvEBATbnb77po7eA6YhAydBf-orf47GHVebsXWq4trV_1j0TU/s400/Zrzut+ekranu+2017-12-06+o+21.12.33.png" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlZxX0T6vIlh7CtY7MqcyTIu2odG1cg6x-QOPiHeoK73uy2tZr6jow5AdFhuDIeXa5cEJTQatoDQqCZrC2rGQ6Mu_MmTWjUIS4cy953srcbrnT3b3YL5vEclFPzRlxEJDJamt5Gzoy1Xg/s1600/Zrzut+ekranu+2017-12-06+o+21.12.58.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="684" data-original-width="911" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlZxX0T6vIlh7CtY7MqcyTIu2odG1cg6x-QOPiHeoK73uy2tZr6jow5AdFhuDIeXa5cEJTQatoDQqCZrC2rGQ6Mu_MmTWjUIS4cy953srcbrnT3b3YL5vEclFPzRlxEJDJamt5Gzoy1Xg/s400/Zrzut+ekranu+2017-12-06+o+21.12.58.png" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-YN8JyDsSOF1KMg6ksoLr5he-V6_lBbolz1JYEvURtP6Ww3BFnq7XI7WSJb9VwV8jSdOgGDO5zDN20KUaS-uqG1riHBfW6Yn7e5yru3BJueKE46ZlEfOxMVi9yfzp86z7LWaOZ_rJiD8/s1600/Zrzut+ekranu+2017-12-06+o+21.13.36.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="678" data-original-width="913" height="296" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-YN8JyDsSOF1KMg6ksoLr5he-V6_lBbolz1JYEvURtP6Ww3BFnq7XI7WSJb9VwV8jSdOgGDO5zDN20KUaS-uqG1riHBfW6Yn7e5yru3BJueKE46ZlEfOxMVi9yfzp86z7LWaOZ_rJiD8/s400/Zrzut+ekranu+2017-12-06+o+21.13.36.png" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOX_KJIE8whnykUKGIwbx74FTRI0Cbr1eT1wJL4xNTCAhxfB30lv9GeJXaVXKERMSTdm0gANOU_mzkuhJ6IkXF4DpqxPtkDce9lE_cnrtv8JS2USC0akMhWoSAwFLfxINYCHrSh7yQUlw/s1600/Zrzut+ekranu+2017-12-06+o+21.14.09.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="676" data-original-width="914" height="295" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOX_KJIE8whnykUKGIwbx74FTRI0Cbr1eT1wJL4xNTCAhxfB30lv9GeJXaVXKERMSTdm0gANOU_mzkuhJ6IkXF4DpqxPtkDce9lE_cnrtv8JS2USC0akMhWoSAwFLfxINYCHrSh7yQUlw/s400/Zrzut+ekranu+2017-12-06+o+21.14.09.png" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn_mmIPe1LckjG-KxvX-fdwLCUnEoys83V81qu7dujFWftlqlEjduFADkQCowPXn4hRt8vqOsNpizb6zYclSfoPpILqI6hIXHyfkYQ8SP8ee03aIYb_Nz_ytKE_gDPhjzRSpRN8Nhho0w/s1600/Zrzut+ekranu+2017-12-06+o+21.14.29.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="415" data-original-width="913" height="181" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn_mmIPe1LckjG-KxvX-fdwLCUnEoys83V81qu7dujFWftlqlEjduFADkQCowPXn4hRt8vqOsNpizb6zYclSfoPpILqI6hIXHyfkYQ8SP8ee03aIYb_Nz_ytKE_gDPhjzRSpRN8Nhho0w/s400/Zrzut+ekranu+2017-12-06+o+21.14.29.png" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihmrtw56eo-wE1QnED5WDd2__dr4qizq8hqOQMkbrTkvmF7_MiHXyTrVUXFps1P4GPpCBZ94n6KibcN2KX4G9glIWdGek12CvRdqo0ao8AsUvVGgq8jS_x_DEfBMEgCkS5tvbD0tb2uHM/s1600/Zrzut+ekranu+2017-12-06+o+21.14.58.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="686" data-original-width="916" height="298" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihmrtw56eo-wE1QnED5WDd2__dr4qizq8hqOQMkbrTkvmF7_MiHXyTrVUXFps1P4GPpCBZ94n6KibcN2KX4G9glIWdGek12CvRdqo0ao8AsUvVGgq8jS_x_DEfBMEgCkS5tvbD0tb2uHM/s400/Zrzut+ekranu+2017-12-06+o+21.14.58.png" width="400" /></a></div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Ciekawa jest też wystawa o luteranach Polakach jacy żyli i pracowali w Gdyni... Wstęp do Muzeum Miasta Gdyni (oprócz dwóch wystaw czasowych, koniecznie zobaczcie też ekspozycję stałą o dziejach Gdyni) – 10 zł (normalny, są też ulgowe).</span>Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-26052897278424774132017-11-12T11:59:00.000-08:002017-11-12T11:59:06.405-08:00„Historia fotografii polskiej” – czegoś takiego nadal nie ma i... tak szybko nie będzie!<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Parę lat temu w kręgu historyków fotografii pojawiła się idea, że czas najwyższy, aby powstała „Historia polskiej fotografii”, dzieło naukowe, bo przecież czegoś takiego w polskim piśmiennictwie fotograficznym jak dotąd nie ma. „Spojrzenie w przeszłość polskiej fotografii” Ignacego Płażewskiego z 1982 (Państwowy Instytut Wydawniczy), wznowione w 2003 przez Wydawnictwo „Książka i Wiedza” pod tytułem „Dzieje polskiej fotografii” miało w podtytule „1839-1939”, a więc wszystko, co wydarzyło się w fotografii naszego kraju od II wojny światowej do naszych czasów nie znalazło całościowego opracowania naukowego.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Adam Mazur pisząc swój doktorat był ostrożny (a może skromny) i zatytułował go „Historie fotografii w Polsce 1839-2009”. Myślę, że zdawał sobie sprawę z tego, że to jego subiektywna wizja historii polskiej fotografii, a nie opracowanie „obiektywne”, czyli takie do jakiego przywykliśmy, czyli takie, jakiego oczekujemy od naukowców. Nie czas i miejsce, aby wdawać się tu w analizę owej „subiektywności” Mazura i wykazywanie jej „błędności” czy „ograniczoności”. Nie o to chodzi. Poprzestańmy tu na tym, że autor swoją pracę nazwał „Historie”, a nie „Historia”, czym otworzył pole do powstania „Historii polskiej fotografii”. </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Tak, czy siak pojawiła się inicjatywa zapełnienia luki w polskim piśmiennictwie, trudu wydania książki podjęło się wydawnictwo Universitas z Krakowa, a do komitetu redakcyjnego weszło kilku uznanych autorów, m.in.: Adam Sobota z Wrocławia, Lech Lechowicz z Łodzi, Maciej Szymanowicz z Poznania, Adam Mazur z Warszawy i wielu, wielu innych. Lepszych nazwisk w Polsce nie ma. Według założeń, książka miała mieć 1200 stron maszynopisu. Panowie (a może też panie, nie znam całego zespołu autorów, przepraszam, że nie wymieniam wszystkich), zabrali się ostro do pracy, uzgodnili założenia metodologiczne, podzielili się robotą, jedni skończyli, drudzy stanęli w pół drogi, bo... nic się nie dzieje. Nikt za swoją pracę jak dotąd nie otrzymał ani złotówki. Tych złotówek zresztą nie ma wcale – na prawa do reprodukcji fotografii w książce, na honoraria dla autorów (trudno ich uznać za milionerów, więc dlaczego mają być sponsorami publikacji?), na prace redakcyjne, na druk, promocję, itd. Słowem – polska norma...</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Prawdopodobnie do wydania tej książki nie dojdzie, przynajmniej w najbliższym czasie. Urzędasy oczywiście z inicjatywą jej powstania nigdy nie wystąpią – poradzą, że można wziąć udział w kolejnym konkursie na grant i tyle – natomiast autorzy, jak zwykle, jako ludzie wysokiej kultury, po prostu przełkną kolejną gorzką pigułkę i... tyle.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Nic się nie stało Polacy, żyliście dotąd bez „Historii polskiej fotografii”, to pożyjecie dalej.</span><br />
<br />Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-26383419790528644382017-08-24T14:13:00.004-07:002017-09-04T06:37:33.537-07:00Nie ma już Ewy i Wojtka...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkPusfDFdhzmZSoJuzExmeyRFmrZ57YravyhJnvVj6d1OsnnMw_Vh9hLKMBr9RWT8aGJdGtz-B6U6ycWtyXMXraV0WoqatvOQX4UyiYeCz9Fz7puARWIeSi3pBkZBoHqDEyVXeGwNl99g/s1600/ewa+i+wojtek+-+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="808" data-original-width="1600" height="201" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkPusfDFdhzmZSoJuzExmeyRFmrZ57YravyhJnvVj6d1OsnnMw_Vh9hLKMBr9RWT8aGJdGtz-B6U6ycWtyXMXraV0WoqatvOQX4UyiYeCz9Fz7puARWIeSi3pBkZBoHqDEyVXeGwNl99g/s400/ewa+i+wojtek+-+1.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">We wtorek dotarła do mnie bardzo smutna wiadomość: Ewa Andrzejewska odebrała sobie życie. Zapowiadała to już wiele lat wcześniej, mówiła: jak Wojtek odejdzie, ja nie mam po co żyć, nie chcę żyć, gdy jego nie będzie. No i dotrzymała słowa. Koniec wielkiej, pięknej miłości. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Znaliśmy się wiele lat, chociaż nie byliśmy bliskimi przyjaciółmi, widywaliśmy się dość rzadko, pisaliśmy jeszcze rzadziej, ostatnio rozmawialiśmy sporo przez telefon. Zapraszałem ich czasem do Wrześni na fotograficzne plenery, kilkakrotnie byłem zapraszany do Jelonki czy Przesieki. Szczególnie miło wspominam pewne popołudnie i wieczór jeszcze na starym mieszkaniu w Jeleniej Górze, spałem u nich. To było niezwykłe mieszkanie, bo na każdym możliwym skrawku ścian wisiały oprawione fotografie, duże i małe, Ewy, Wojtka i przyjaciół. To sprawiało, że panował tam niepowtarzalny fotograficzno-muzealny klimat, gdzie nie spojrzałeś, tak były piękne czarno-białe fotografie, tonowane i nie, w różnych stylistykach i estetykach. Całym sobą chłonąłem to piękno, syciłem się nim.</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Oglądaliśmy „K-Pax”, a także nagrania koncertów country. Wojtek chciał mnie przekonać do tego gatunku, co mu się udało powiedzmy tylko w połowie.</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Rano pokazali mi, co mają na sprzedaż ze swoich fotografii. Kupiłem wtedy, o ile dobrze pamiętam około 20 fotografii – po 10 szt. Ewy i Wojtka. Zdaje się, że ta forsa była im wówczas szczególnie potrzebna, bo chyba właśnie urządzali się na nowym mieszkaniu. Tamta wizyta, to było dla mnie bardzo ważne zdarzenie, ważne dla mojego rozwoju fotograficznego, bo przecież, co naturalne, gadaliśmy bardzo długo przede wszystkim o fotografii. Na szczęście sklep nocny był tuż za rogiem...</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Nie pamiętam już dziś jak to się stało, że wydałem Wojtkowi z książkę, ale byłem bardzo dumny z tego, że mogłem ją wydać, w końcu Wojtek to był klasyk polskiej fotografii, człowiek niezwykle zasłużony i ważny dla wielu fotografów. Niestety, trzeba to powiedzieć, Wojtek skopał druk tej książki, przyznał to później, kiedy książka była już w sprzedaży. – Byłem przed laty kierownikiem drukarni i wiem, jak trzeba ustawić maszynę – powiedział, kiedy przyjechał na druk. Spał u mnie w domu, a przez kilka dni nadzorował pracę drukarzy. Jego wymagania, posłusznie spełniane przez moich ludzi, spowodowały, że wyszło „ksero”, czyli obrazy pozbawione „mięcha”, ubogie tonalnie, płaskie. Ale tak autor sobie życzył. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Niedawno, kiedy likwidowałem drukarnię, znalazłem w magazynie sporo egzemplarzy książki, więc jak ktoś chce, to mogę mu wysłać po 20 zł/szt. + koszty wysyłki.</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Potem miałem wystawę mojej „Ciszy” u nich w Galerii Korytarz. Czułem się zaszczycony i „zaproszony do stołu”. Prosto z wernisażu pojechaliśmy na Wszechnicę do Przesieki. </span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Ostatnio widzieliśmy się w czerwcu ubiegłego roku, Wojtek już nie pił, przeżywał coś w rodzaju odrodzenia, był nienaturalnie pobudzony, dużo i szybko mówił, snuł plany, opowiadał ze szczegółami jak wygląda świat abstynencji. A po paru miesiącach zaczęły dochodzić bardzo złe wieści na temat stanu jego zdrowia. Kiedy zmarł, przede wszystkim zacząłem myśleć i martwić się o Ewę, bo pamiętałem jej pogróżki. Kiedy znalazłem książki Wojtka miałem zamiar wysłać je Ewie, żeby je sobie sprzedała, albo rozdała, ale jakoś tak zeszło i nie zdążyłem wysłać.</span><br />
<span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Z tego co słyszę, to ich spuścizną ma zająć się syn Wojtka z pierwszego małżeństwa. Miejmy nadzieję, że zrobi to we właściwy sposób. Ewa i Wojtek mają tak wielu przyjaciół, że może uda im się kiedyś przygotować obszerną, porządną monografię ich twórczości. Takie dzieło im się po prostu należy. </span>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-55793475463828354812017-04-05T14:12:00.002-07:002017-04-05T14:12:10.391-07:00Nowe piękne miejsce, które musisz zobaczyć<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Ostatni weekend spędziłem w Sopocie i w Gdyni. Pogoda była taka, że plaże Trójmiasta wyglądały jak w lipcu, no po prostu wuchta wiary wysypało się na brzeg Bałtyku. Byli nawet śmiałkowie, którzy wparowali do wody. Nie wiem czemu, ale szybko z niej uciekali.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3iwph5-bran16E-AgF11MnAfVMzs20N0E-2_gU-C790JZo57GG-ruXhVstY-Z8M9I6wtxKNL36uaapowte8HRF0VW0QcytIAeC18KBYQpqC_mjQMZkJjyC5p7NFDTORiqWU7fiO9S_4o/s1600/IMG_5503.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3iwph5-bran16E-AgF11MnAfVMzs20N0E-2_gU-C790JZo57GG-ruXhVstY-Z8M9I6wtxKNL36uaapowte8HRF0VW0QcytIAeC18KBYQpqC_mjQMZkJjyC5p7NFDTORiqWU7fiO9S_4o/s400/IMG_5503.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Kępa Redłowska, 1 kwietnia 2017, ok. 14.00</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Nasza ferajna, czyli jedna para małżeńska dojrzała plus dwie pary młode z chłopcami (jedna z 8-letnim Leonem, a druga z 4-miesięcznym prawie 9-kilowym Tymonem na specjalnym nosidełku na cyckach tatusia) postanowiła na nóżkach dostać się brzegiem z Sopotu do Gdyni. To około 10 kilometrów. W połowie wyprawy jest Kępa Redłowska, gdzie można coś zjeść i uzupełnić płyny. Potem można iść dołem, czyli dalej brzegiem, lub górą. My wybraliśmy górę, ponieważ nigdy jeszcze tamtędy nie szliśmy (a dołem tak) i byliśmy ciekawi, jak widać z klifu. I warto było! Teraz, kiedy nie ma jeszcze liści, widok jest... o jojoj! </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivDrqPjyiCnVD8C0T1_9s4R0YGmcGTiOG8qp1qO06zMatoVebGq5dfgIumsb_WaJUUWqRJp8gkdQF-ZomoqpRi2H5Gje5b-BEskRlbFXa98mnlG3rbSO9S6j5pVWTjKF4zb_D2HahOTt4/s1600/IMG_5504.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivDrqPjyiCnVD8C0T1_9s4R0YGmcGTiOG8qp1qO06zMatoVebGq5dfgIumsb_WaJUUWqRJp8gkdQF-ZomoqpRi2H5Gje5b-BEskRlbFXa98mnlG3rbSO9S6j5pVWTjKF4zb_D2HahOTt4/s400/IMG_5504.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3tP9NRbVyOeFE3HEJLChkX10N-Ke88mVady9YcfO7j29pScTuBRJiKTwPacv1FDhlRkMWdEdgSBjXi_MmjY-w6x5c1jhhh4j33dNCwGWUqjmBBKqJmraUtnjuQGgEuai1WJwgu3-_t9w/s1600/IMG_5505.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3tP9NRbVyOeFE3HEJLChkX10N-Ke88mVady9YcfO7j29pScTuBRJiKTwPacv1FDhlRkMWdEdgSBjXi_MmjY-w6x5c1jhhh4j33dNCwGWUqjmBBKqJmraUtnjuQGgEuai1WJwgu3-_t9w/s400/IMG_5505.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaL0HAxeK8vuLaUDWPxEotIyzg2lUph7VRDL6V8LOFvk8Tiw8y2mqcSgqrQUXJcbdOnabEph0ygJYhwtIhndOAtvEV6N3cnZww1r_o-wdtsOi0B_XwVquSvD1orMwdIKWNYZUJBvq7YT0/s1600/IMG_5507.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaL0HAxeK8vuLaUDWPxEotIyzg2lUph7VRDL6V8LOFvk8Tiw8y2mqcSgqrQUXJcbdOnabEph0ygJYhwtIhndOAtvEV6N3cnZww1r_o-wdtsOi0B_XwVquSvD1orMwdIKWNYZUJBvq7YT0/s400/IMG_5507.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPgkfgMI5cra-GgklbcSP-fHBOp_Sd6h5y0MPj6JeQ15cM9o9ZpgbXkWmSZ_IRQ_GgVL-yKILxkLuaG0oUn5MAX7CDM532uDfwTRl4OoSPMauiyWKwN-mhnMz4FJC40Q5zAu4O8y08aFk/s1600/IMG_5509.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPgkfgMI5cra-GgklbcSP-fHBOp_Sd6h5y0MPj6JeQ15cM9o9ZpgbXkWmSZ_IRQ_GgVL-yKILxkLuaG0oUn5MAX7CDM532uDfwTRl4OoSPMauiyWKwN-mhnMz4FJC40Q5zAu4O8y08aFk/s400/IMG_5509.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpijS80UVZZ_qC_pQbfEkc3msJcwoqiInNoZIaumTEb3xYF5exMBy0kQTjCKF8vTeGU7bGrMVcj1Kh4yKAfkOsD6DbMmjvalNM4FyFYqJW-SA122jtBmhbBz4rAVgXkgP0-pjCLGyRNS8/s1600/IMG_5511.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpijS80UVZZ_qC_pQbfEkc3msJcwoqiInNoZIaumTEb3xYF5exMBy0kQTjCKF8vTeGU7bGrMVcj1Kh4yKAfkOsD6DbMmjvalNM4FyFYqJW-SA122jtBmhbBz4rAVgXkgP0-pjCLGyRNS8/s400/IMG_5511.jpg" width="400" /></a></div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">W Gdyni po wejściu na betonowy bulwar od strony Sopotu – warto odwiedzić browar na plaży, naprawdę warzą tam prawdziwe, bardzo smaczne piwo.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnhCXyymxcfb7fNtw8nMN8ZTsqNCeOCbbHmeh5Mc3Cw2inMvCoiURH0lZJZWJBghwYtfUUfYD0FlQm9tLGimjfxfRz0zdBFraD5A8IcNBSo-YkjW_wc4ftG60bexj5h2MCwAqa_0THsYw/s1600/IMG_5517.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnhCXyymxcfb7fNtw8nMN8ZTsqNCeOCbbHmeh5Mc3Cw2inMvCoiURH0lZJZWJBghwYtfUUfYD0FlQm9tLGimjfxfRz0zdBFraD5A8IcNBSo-YkjW_wc4ftG60bexj5h2MCwAqa_0THsYw/s400/IMG_5517.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Browar Port – podają cztery smaki, trudno się zdecydować, który najlepszy...</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">No, a potem poszliśmy do Muzeum Gdyni. To bardzo nowoczesny budynek, który powstał niedawno, obok muzeum Marynarki Wojennej, czyli obok plaży, portu i Skweru Kościuszki. Dodatkową zachętą, aby zobaczyć to miejsce było to, że oprawę graficzną części ekspozycji stałej Muzeum projektował Tomek Wojciechowski, a zlecenie na aranżację całości ekspozycji stałej otrzymali Ultra Architekci z Poznania, którzy projektowali także naszą redakcję we Wrześni. </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Muzeum Gdyni jest po prostu piękne! I niezwykle interesujące merytorycznie. Pokazać niezwykłość i niezwykłą, choć niespełna stuletnią (!) historię </span><span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;">tego miejsca nie jest łatwo. Spędziliśmy kilka godzin, prawie sami... </span><br />
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;">Wzruszyłem się w paru miejscach, a najbardziej chyba przy gitarze jednego z gdyńskich basistów, Apteki, a może Pancernych Rowerów, Dzieci Kapitana Klosa... Swoje pięć minut ma też Franciszek Walicki, polski bigbit, Niemen, Breakouci, Niebiesko-Czarni...</span><br />
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkha6PQm6BPdG42p-p5KptGbgob9dBTDKeSESY4WESNEFBnrfEnlump_HQTssykcCaZ72-hozEA6WwjYItNkWGn4cW_QQIPLtdIvdgOc0ZrnJLWtcgD0fhumFBAc6xdeNcJYAnNQZyVqQ/s1600/IMG_5527.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkha6PQm6BPdG42p-p5KptGbgob9dBTDKeSESY4WESNEFBnrfEnlump_HQTssykcCaZ72-hozEA6WwjYItNkWGn4cW_QQIPLtdIvdgOc0ZrnJLWtcgD0fhumFBAc6xdeNcJYAnNQZyVqQ/s400/IMG_5527.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL1XVdg7gYvTToQsJOFxBybZladV-ysO2yXefXpougw9zr4m2Z43qfZJ8R00IHt6crPbXGCAcN6U32xheBOug8PNmEUEqZ0kwKEfEoZ2an0imYGQWKJVVDJoETvCEKBW-D4l111fyAR3E/s1600/IMG_5529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL1XVdg7gYvTToQsJOFxBybZladV-ysO2yXefXpougw9zr4m2Z43qfZJ8R00IHt6crPbXGCAcN6U32xheBOug8PNmEUEqZ0kwKEfEoZ2an0imYGQWKJVVDJoETvCEKBW-D4l111fyAR3E/s400/IMG_5529.jpg" width="400" /></a></div>
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;">Na koniec trafiliśmy na piętro I, gdzie jest wystawa ze zbiorów Instytutu Sztuki PAN, a mianowicie „Sztuka patrzenia – Architektura w fotografii Czesława Olszewskiego”. Pokazano na niej niewielki fragment twórczości autora: fotografie z Ciechocinka, Gdyni i z Warszawy. Choć są to wydruki, a nie oryginalne odbitki (nie wiem, czy się zachowały), to jest to prawdziwa uczta dla każdego, kto lubi fotografię architektury oraz tzw. starą szkołę, prawdziwe rzemiosło fotograficzne. Dla mnie ta wystawa była wspaniałym, smakowitym deserem po ekspozycji stałej.</span><br />
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;">Muzeum Gdyni dysponuje świetnym miejscem na wystawy czasowe, dla mnie super, że wypełniła je fotografia. Zresztą, co tu dużo gadać, zobaczcie sami, co to za miejsce...</span><br />
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiycZH3pROkUYfigMoeDByhsnE4RPkX0dNV4mCmoSUUDWY-dlgihUE79610RdWTO0t1sDUCriCFlcJQU9qhm8EzAMEp7Ra6PR_SKC0c4eTOkcZHfKO7ybTAyP4XzikEOO9GHuTLSNIUMvQ/s1600/IMG_5548.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiycZH3pROkUYfigMoeDByhsnE4RPkX0dNV4mCmoSUUDWY-dlgihUE79610RdWTO0t1sDUCriCFlcJQU9qhm8EzAMEp7Ra6PR_SKC0c4eTOkcZHfKO7ybTAyP4XzikEOO9GHuTLSNIUMvQ/s400/IMG_5548.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNwZTf7ImgWplqB0RZXf4IHbVIgF4XQxsQlIVv1ixm83tVHcMLtj8y3YnjvqXHDPrntJk4oBA_5KjleXbxsj0ozhtIoexelwQ-vVJoXp2ODECoGAQpcUlmY9VAtglxjETr67d1ZCiISGY/s1600/IMG_5549.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNwZTf7ImgWplqB0RZXf4IHbVIgF4XQxsQlIVv1ixm83tVHcMLtj8y3YnjvqXHDPrntJk4oBA_5KjleXbxsj0ozhtIoexelwQ-vVJoXp2ODECoGAQpcUlmY9VAtglxjETr67d1ZCiISGY/s400/IMG_5549.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrifFnHWjxAzW7e0KbFsic4JHO_HhKQYJV4UfoFAGT3kLx1-9J1e0wRKL7QNK6-MikOBMtzJD9QGusnbMAiI2e8ExvlO3tvOUocgjh_i2P8G4tRiI3bgpWpQ7BClAvjzQhEaS0V9TPZWs/s1600/IMG_5551.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrifFnHWjxAzW7e0KbFsic4JHO_HhKQYJV4UfoFAGT3kLx1-9J1e0wRKL7QNK6-MikOBMtzJD9QGusnbMAiI2e8ExvlO3tvOUocgjh_i2P8G4tRiI3bgpWpQ7BClAvjzQhEaS0V9TPZWs/s400/IMG_5551.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJ8S92o2RPtIjsUNbpJ5S1eSlx7EfXP3pGcfKQXcxMk6TRJmf5n8neHjIZVjgD-8_PLX_FIT58-xf1RN1DYQUAz_IwU3c4jRC6p4YLGTgnF30r7kdKMadJnlw-z8Kx8HDpVysSP0UwrIA/s1600/IMG_5552.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJ8S92o2RPtIjsUNbpJ5S1eSlx7EfXP3pGcfKQXcxMk6TRJmf5n8neHjIZVjgD-8_PLX_FIT58-xf1RN1DYQUAz_IwU3c4jRC6p4YLGTgnF30r7kdKMadJnlw-z8Kx8HDpVysSP0UwrIA/s400/IMG_5552.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQtGhp4guc-YHqPUirB9aofIoN6IdQRD3s6qfFYsKxQZO97yTFFB5L2X9ZDXjyMmwOSQzQHpjW4egVlpvwpDnkEX0lw1vp9PaIIpymBV-k2SCOxUJH0Xnz1XLA9S_2wmJB07aiEDNy96A/s1600/IMG_5553.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQtGhp4guc-YHqPUirB9aofIoN6IdQRD3s6qfFYsKxQZO97yTFFB5L2X9ZDXjyMmwOSQzQHpjW4egVlpvwpDnkEX0lw1vp9PaIIpymBV-k2SCOxUJH0Xnz1XLA9S_2wmJB07aiEDNy96A/s400/IMG_5553.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWg9TSkKTmTI7fN4tdGUiN61SoG8GCNEpN5P94pxNzlGeJ6qigMCRm77-xwoMdM7KTNGsltjv8X2-cMibvHoKFrpNxHFcHNaXx_7KMGb5FZalQVVWDXU4U5iKmuPVI3ag3DFuz6jYBpD4/s1600/IMG_5554.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWg9TSkKTmTI7fN4tdGUiN61SoG8GCNEpN5P94pxNzlGeJ6qigMCRm77-xwoMdM7KTNGsltjv8X2-cMibvHoKFrpNxHFcHNaXx_7KMGb5FZalQVVWDXU4U5iKmuPVI3ag3DFuz6jYBpD4/s400/IMG_5554.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaPXWOXFQYav4lIIYTaLg0mlEog-SvZcTNW5ejkphC-sgfZ_xblFZLFv2M6gwTzlY1UfpJRivOz8AxCqkT6QRfElUrs3snx0y4OvX87YS5zbtKhF50XvPPOcskkZiTZFtkARUnaL5d1WU/s1600/IMG_5550.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="297" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaPXWOXFQYav4lIIYTaLg0mlEog-SvZcTNW5ejkphC-sgfZ_xblFZLFv2M6gwTzlY1UfpJRivOz8AxCqkT6QRfElUrs3snx0y4OvX87YS5zbtKhF50XvPPOcskkZiTZFtkARUnaL5d1WU/s400/IMG_5550.jpg" width="400" /></a></div>
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Jest nowe miejsce dla fotografii... To jak wystawili Olszewskiego pokazuje, że w Gdyni czują fotografię. Dla mnie, jak na razie – odkrycie roku...</span>Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4820490569801619916.post-88640176003708360962017-03-19T14:33:00.002-07:002017-03-19T14:33:21.821-07:00Walczę o kontrowersje w sztuce w TVP<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Od paru miesięcy jestem zapraszany do programu „Dziennikarze sądzą”, który w każdą sobotę o 20.00 emitowany jest przez poznański ośrodek TVP 3. Nie liczyłem dokładnie, ale jest nas około dziesięciu, a spotykamy się, żeby komentować różne wielkopolskie wydarzenia i zjawiska, w różnych konfiguracjach personalnych.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLFazHiFnaYewJ-h1yCo4NX9b_JVDb7ypvPRaCOvejj2yMLSkB7eTias1fpLb7G2A6okZV5ylJgmNzePastWUoDzXIIg-LP7P5wiVyH4fcVxxDAiVDyj2hoWvUKwM8bOE09cmGGqdpAc4/s1600/Zrzut+ekranu+2017-03-19+o+21.46.13.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="364" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLFazHiFnaYewJ-h1yCo4NX9b_JVDb7ypvPRaCOvejj2yMLSkB7eTias1fpLb7G2A6okZV5ylJgmNzePastWUoDzXIIg-LP7P5wiVyH4fcVxxDAiVDyj2hoWvUKwM8bOE09cmGGqdpAc4/s640/Zrzut+ekranu+2017-03-19+o+21.46.13.png" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">To ja, pięknie wypudrowany (zupełnie nie rozumiem po co to robią, po co utrzymują na etatach 3 panie, które to robią?), w ostatnim programie „Dziennikarze sądzą”, przepraszam, jeśli kogoś obrażam brakiem garnituru i krawata... spodnie miałem nie za bardzo dopasowane kolorystycznie, bo wiedziałem, że ich nie będzie widać</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Prowadzącym jest redaktor Łukasz Maciejewski, który w przeddzień programu przesyła nam tematy, które będziemy komentowali. Przeważnie jest ich 5, ale – tak jak ostatnio – bywa mniej, bo np. wcześniejsze zabrały nam tyle czasu, że na piąty temat, po prostu zabrakło czasu. Przeważnie cały materiał nagrywamy w piątek, ale bywa też, że idziemy na żywca. Jak dotąd, nie zdarzyło się tak, żeby w wersji nagrywanej były jakiekolwiek cięcia i dokrętki, więc można powiedzieć, że każdy program jest tzw. „setką”. </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Jednym z wczorajszych tematów było to, że szefem artystycznym tegorocznej Malty miasto Poznań uczyniło chorwackiego reżysera </span><span style="font-size: 16px;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Oliviera Frlića, który stał się ostatnio znany w Polsce szerszej publice jako reżyser „Klątwy”, która zdaniem obecnie rządzących obraża uczucia religijne (relignijne?!) katolików. Broniłem tego wyboru władz Poznania – <a href="http://poznan.tvp.pl/29553451/18032017">TUTAJ</a> – mniej więcej ok. 15 minuty programu (trzeba niestety przeżyć 4 reklamy przed programem oraz w trakcie – nie mam na to wpływu), chociaż wiem, że władze Poznania (PO) zrobiły to na złość PiS-owi. Oni – władza samorządowa i rządowa walczą między sobą „na noże”. </span></span><br />
<span style="font-size: 16px;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></span>
<span style="font-size: 16px;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Moje argumenty „za” były banalne. Wskazałem na to, że kontrowersja jest wpisana w sztukę, że sztuka niekontrowersyjna usypia, przywołałem przykłady historyczne, najbardziej podstawowy, jaki przyszedł mi do głowy, a mianowicie „Moralność pani Dulskiej”, Gabrielę Zapolską w jej czasach odsądzono od czci i wiary, bo była kontrowersyjna, podobnie Eiffela, że postawił Wieżę, Duchampa, że wystawił pisuar... itd. Oponent, Irek Antkowiak, były wiceburmistrz jakiejś podpoznańskiej gminy, a obecnie dziennikarz – mimo wszystko utrzymywał, że „kultura ma łączyć, a nie dzielić”, „nie powinna obrażać uczuć religijnych”, „ale oczywiście jestem przeciwko cenzurze”. </span></span><br />
<span style="font-size: 16px;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></span>
<span style="font-size: 16px;"><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Cieszę się, że prowadzący nazwał mnie tym, który „wypowiadając się na tematy kulturalne wykazywał wielką otwartość”. Dla mnie nie jest to jakaś nadzwyczajna właściwość, ta „otwartość”. Dla mnie jest to coś zwyczajnego. Zawsze będę walczył o wolność artystyczną i o zaufanie dla artystów. Tego w Polsce nie widzę, a na świecie tak. I bardzo bym chciał, żeby w końcu przestali nas traktować jako nieszkodliwych wariatów, żeby możni tego świata zaczęli się z nami liczyć, żeby zaczęli interesować się tym, co mówimy i żeby nas słuchali, albo przynajmniej brali pod uwagę nasz głos. Po to biorę udział w tym programie.</span></span>Śliwczyński jestemhttp://www.blogger.com/profile/13986053266384521896noreply@blogger.com2