W piątkowej (11 grudnia 2009) „Gazecie Wyborczej” można znaleźć artykuł o Wschodniej Ukrainie, gdzie ludzie z biedy wykopują niewypały i niewybuchy z nieczynnych poligonów Armii Czerwonej. Ilustracją tekstu jest fotografia Aleksandra Czekmieniewa, który jest jednym z czołowych fotoreporterów tego kraju. Poznaliśmy się w 2000 roku w Vevey w Szwajcarii, gdzie Sasza otrzymał wyróżnienie w Europejskim Konkursie Fotografii (wygrał wówczas Bogdan Konopka, a Paweł Żak został wyróżniony w kategorii Światło). Organizatorzy zafundowali mu przelot i pobyt nad Jeziorem Genewskim, co było pierwszym kontaktem z Zachodem wówczas około 30-letniego fotografa. Później zaprosiłem Czekmieniewa do Wrześni, gdzie urządziłem mu niewielką wystawę podczas festiwalu filmowego „Prowincjonalia”. W następnym roku wystawę w poznańskiej galerii pf urządził mu Janusz Nowacki, razem z Erykiem Zjeżdżałką, który w tamtym czasie jeszcze tam pracował. Ten jego drugi pobyt we Wrześni był nieco dłuższy niż pierwszy, no i Sasza przyjechał z Nataszą, drugą - śliczną jak jutrzenka - żoną.
Zapraszali nas do Kijowa bardzo intensywnie, a nawet zmienili mieszkanie na większe, aby nas godnie przyjąć, ale jakoś tak zeszło i nie pojechaliśmy do nich. Może szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz