W najbliższy weekend jadę przeglądać portfolia w ramach Transfotografii w Gdańsku (sobota), a zaraz potem pędzę do Poznania, żeby zobaczyć Festiwal Fotodokumentu Moniki Piotrowskiej i jej Pro Fotografii. Chcę tam być, chociaż w niedzielę (zaczyna się w sobotę), bo oprócz wielkiej ochoty na tę imprezę (nie tylko fotografia, ale też prezentacje multimedialne), cieszę się na spotkanie z Saszą Czekmieniewem z Kijowa. Przyjeżdża z żoną Nataszą jako autor jednej z wystaw. Parę lat temu gościłem Saszę we Wrześni, gdzie na Prowincjonaliach Filmowych urządziłem mu małą wystawę. Był wtedy u mnie parę dni, zaprzyjaźniliśmy się, miałem do niego jechać w odwiedziny, ale jakoś tak zeszło... Jestem ciekawy co pokaże w Poznaniu. Takie spotkania po latach zawsze są miłe.
Kolejny weekend to obrady jury Salonu Fotografii Artystycznej w Żarach... znowu wyjazd. No trudno, jak się obiecało, to słowa trzeba dotrzymać.
Tak mi się chce fotografować i pracować w ciemni... ale jak na złość nawaliły mi żarówki w powiększalniku i za nic nie mogę ich nigdzie kupić. W moim Durście Laboratorze 138 zastosowano halogeny o amerykańskich parametrach 300 W, 120 V. Sklepy internetowe przyjmują zamówienie, po czym przysyłają zawiadomienie, że jednak „nie mają ich aktualnie na stanie”. I wszystko leży. Chciałem dać Andrzejowi Lechowi pewną pracę (on też mi coś daje), ale nie mogę jej odbić. W planie mieliśmy nawet wspólne posiedzenie w ciemni przy czerwonym świetle z czerwonym winem, a tu takie coś. No po prostu żal dupę ściska, bo Andrzej 10 listopada wylatuje.
Tak w ogóle to mam ogromne wyrzuty sumienia, że tak mało z nim jestem, że nie poświęcam mu tyle czasu, ile bym chciał. Chciałem też nakręcić reportaż wideo na temat jego pobytu we Wrześni. Coś tam jest już zrobione, ale to ciągle mało. Dni uciekają, on tu jest, śpi w hotelu, a my spotykamy się raz na parę dni. Muszę chyba wziąć sobie urlop i pobyć z nim więcej. Jutro jadę jeszcze raz, na ostatnie zdjęcia do kalendarza w Dobrzycy i mam nadzieję zakończyć tę pracę. Boję się tylko, że zleceniodawcy wybiorą nie te zdjęcia, jakie ja bym wybrał... Może moje obawy okażą się bezpodstawne? Oto kilka przykładowych fotek:
Bractwo Kurkowe
Stawek z mostkiem
Strażacy-ochotnicy
Te gęsi gonią i podszczypują!
Polubiłem to miejsce - fotografowanie, nawet na zlecenie jednak zbliża do fotografowanych miejsc, do fotografowanych ludzi. W pomyśle na ten kalendarz zmałpowałem trochę pomysł Andrzeja Lecha, chociaż w moim wydaniu to fotografowane osoby, a nie ja wymyślają miejsce, w którym chcą być uwiecznieni. Poza tym, kalendarz będzie składał się na przemian z fotografii ludzi i parku. Zamierzam również zaproponować wystawę z fotografiami, jakie w Dobrzycy wykonałem.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGęsi the best jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńHeh. Tylko cz-b fotografia tak na mnie działa, że zaraz bym do ciemni leciał :)
OdpowiedzUsuńDo Marcina Kaniewskiego: tak, ta maszynka jest cudowna, taka mała, wygodna...
OdpowiedzUsuńDo Sevilliana: szkoda, że podszczypują, bo strach podejść bliżej
Do Bartłomieja Króla: leć, leć...
Pozdrawiam wszystkich
może fajnie byłoby te pana panoramy – szczególnie tą z parkiem - delikatnie „przytonować” i okrasić winietką
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
wujek dobra rada :)
http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.tawayama.com/utahbigfoot/ColdSpringsFishFarmUtah.jpg&imgrefurl=http://www.largeformatphotography.info/forum/showthread.php%3Ft%3D63235&usg=__nZwUCJk-dMZL0bhBLjJA8FB4ryk=&h=979&w=2000&sz=486&hl=pl&start=144&zoom=1&tbnid=VvXxwcCxFwFxhM:&tbnh=90&tbnw=184&prev=/images%3Fq%3DSchneider%2BSuper-Angulon%2BXL%2B90mm%26um%3D1%26hl%3Dpl%26sa%3DG%26biw%3D1696%26bih%3D764%26tbs%3Disch:10%2C2708&um=1&itbs=1&iact=rc&dur=157&ei=wOjXTMOOOouOjAegrq3PCQ&oei=nujXTJe9EMagOpCpiLoG&esq=5&page=5&ndsp=36&ved=1t:429,r:22,s:144&tx=119&ty=41&biw=1696&bih=764
Do „wujka dobra rada”:
OdpowiedzUsuńW oryginale moje panoramy (i w ogóle inne moje fotografie) nie są w tonie takie zimne, jak na tym blogu. To są tylko wglądówki powstałe po zeskanowaniu negatywów, bez żadnej obróbki. W rzeczywistości mają dużo przyjemniejszy kolor, choć jest to nadal czerń, biel i wszystko, co pomiędzy, ale w neutralnym, „ciepłym” (ale nie w kolorze sepii) tonie, który uzyskuję przez stosowanie odpowiednich papierów fotograficznych (matowy ilford multigrade lub galery oraz foma teply ton). Najczęściej moim fotografią towarzyszy też naturalna czarna ramka powstała z naświetlania na papier całego negatywu, a nawet trochę więcej. Taki sposób uzyskiwania kopii pozytywowych przez niektórych jest odrzucany, ponieważ widzą w tym zabiegu jakąś manieryczność. Mnie jednak tak się po prostu podoba, dla mnie czarna (naturalna, bez komputerowych zabiegów i dodatkowych ozdobników!) ramka jest istotnym elementem kompozycyjnym całego obrazu. Ramka „zamyka” obraz, wyznacza jego granice. Mnie się to podoba. Poza tym, te wszystkie elementy z perforacji, oznaczenia filmu, czasem nieprzewidywalne rysy - to jest piękne. Wskazuje przy tym na analog, co dzisiaj staje się powoli jakąś tam wartością (rzadkością). Eksperymentuję też z odbitkami bez ramki i niektóre podobają mi się.
Pozdrawiam Pana - podoba mi się Pana panorama!
mnie p. Jurecki rozbawił, ale cieszę się, że nie będzie jego tekstów na łamach KF, bo nie lubię, gdy ktoś nadużywa wykrzykników i nazbyt patetycznych wypowiedzi.
OdpowiedzUsuńna osłodę esencja: http://www.youtube.com/watch?v=IiOL7mHDg0o