wtorek, 14 czerwca 2011

W nowym KF - rozmowa z Krzysztofem Candrowiczem i Martą Szymańską, szefami artystycznymi Fotofestiwalu w Łodzi

Z okazji 10-lecia Fotofestiwalu rozmawiałem z ludźmi, którzy wymyślili ten festiwal i którzy dzisiaj decydują o jego obliczu. Na tym blogu publikuję jedynie niewielki jej fragment (i to przed autoryzacją), a po całość odsyłam do najbliższego numeru „Kwartalnika Fotografia”, który w sprzedaży ukaże się w lipcu.  Dowiecie się z niego m.in. jak rodzą się pomysły na hasła przewodnie kolejnych edycji festiwalu, kto je wymyśla, ilu wolontariuszy pracuje przy imprezie, jaki jest budżet Fotofestiwalu i co jest ważniejsze - komercja, czy zadowolenie z jakości...


(...)
Waldemar Śliwczyński: Jaki główny cel stawiacie sobie organizując Fotofestiwal? Chcecie promować polską fotografię w Polsce i za granicą czy też waszym zamierzeniem jest pokazanie Polakom fotografii zagranicznej? A może chcecie stworzyć platformę służącą porównywaniu fotografii polskiej z zagraniczną? Jakie są wasze ambicje w tym zakresie?
Marta Szymańska.: - Platforma - to chyba jest najlepsze słowo...
Czy macie jakieś założenia co do ilości, np. jaką część wystaw ma stanowić polska fotografia, jaką zagraniczna? Kuratorzy są przeważnie zagraniczni i nie znają polskiej fotografii.
M.Sz.: - Nie mamy założeń ilościowych, festiwal ma być przede wszystkim platformą dyskusji i wymiany myśli. I staramy się, żeby tak było na każdym poziomie. Na przykład już na poziomie czysto kuratorskim. Współpracujemy z różnymi kuratorami i każda część programu jest efektem pracy różnych osób. Bo program główny tworzony jest głównie przez kuratorów zewnętrznych i kuratorów zagranicznych. „Fabryka Fotografii” jest przygotowywana zwykle przez Marka Domańskiego, Aurelię Mandziuk, czyli kuratorów, z którymi od dawna pracujemy. Galerie, które z nami współpracują zapraszają swoich kuratorów. Jest taka świadoma tendencja, że program główny przede wszystkim skonstruowany jest ze zbioru międzynarodowej fotografii, często z reprezentacją polską. W tym roku na dwudziestu pięciu autorów dwóch głównych wystaw festiwalowych niestety jest tylko jeden polski, Paweł Bownik. Natomiast program wystaw towarzyszących, z reguły, wręcz w dziewięćdziesięciu procentach jest zdominowany przez polską fotografię. Jest Przegląd Portfolio, który jest takim łącznikiem. Chcemy pokazać polskich artystów, przedstawić ich zagranicznym kuratorom, tak że to jest to miejsce, gdzie chcemy promować polską fotografię na zewnątrz.
A kim są recenzenci portfolio?
Krzysztof Candrowicz.: - Głównie są to kuratorzy i krytycy zagraniczni. W dziewięćdziesięciu procentach międzynarodowi, a fotografowie są głównie polscy, lokalni. Mamy wiele przykładów i cieszymy się, jak dostajemy mejla od kuratorów zagranicznych, że spodobało im się to, to i to, i takiego artystę zamierzają przedstawić w swoim muzeum czy na swoim festiwalu.
M.Sz.: - Tak jak Adam Pańczuk był prezentowany w jednym z magazynów, Anita Andrzejewska była prezentowana na festiwalu w Salonikach i w Atenach właśnie dzięki Przeglądowi Portfolio. To jest to, na czym nam zależy. Przede wszystkim stworzyć taką platformę, na której będzie można prezentować różne punkty widzenia, żeby to się ścierało. Ponieważ festiwal ma troszkę inną funkcję niż muzeum. Festiwal przede wszystkim ma być takim miejscem, gdzie będzie można się spotkać, gdzie będzie można się skonfrontować i gdzie będzie można zaprezentować to, co się dzieje najnowszego w fotografii światowej. Myślę, że to są nasze podstawowe założenia. Nie mamy założeń ilościowych, że chcemy zaprezentować więcej lub mniej polskiej czy zagranicznej fotografii. Projekt, który chcemy zorganizować, mam nadzieję, że w przyszłym roku nam się uda, to prezentacja polskich młodych fotografów. Spotkania autorskie razem z takim krytycznym opracowaniem. I nad tym pracujemy już jakiś czas. Liczę na to, że na przyszły rok już otworzymy taką nową część programową, która będzie właśnie skierowana do osób, które są zainteresowane głównie polską fotografią. Rzeczywiście, tutaj musimy, myślę, powiedzieć sobie też samokrytycznie, że polskie festiwale mało prezentują polskiej fotografii. 
K.C.: - Natomiast specjalnie dla tego stworzyliśmy też trzy lata temu projekt „Photo Poland”, który, marzy nam się, żebyśmy go w przyszłości kontynuowali. Razem z Instytutem Adama Mickiewicza stworzyliśmy portfolio młodych polskich fotografów i te już wyselekcjonowane przez polskich i międzynarodowych kuratorów osoby pojechały na festiwale do Houston, do Izraela, nawet do Meksyku, Brazylii. I w ten sposób chcemy promować również polską fotografię na zagranicznych festiwalach.
M.Sz.: - I tak też robimy. Ponieważ te kontakty, które zdobywamy pracując przy Fotofestiwalu, czy bywając na innych festiwalach, na przeglądach portfolio pozwalają nam angażować się w jakieś inne działania na innych festiwalach czy w innych instytucjach zagranicznych. Współpracujemy na stałe np. z Instytutem Polskim w Budapeszcie i co roku tam prezentujemy wystawy. Krzysztof w tym roku był kuratorem jednej z wystaw na festiwalu w Hamburgu. W najbliższym czasie będzie też  prezentacja polskiej fotografii na festiwalu w Krasnodarze w Rosji. To festiwal Iriny. (Czmyriewej? - WŚ)
K.C.: - Pokazaliśmy w tym roku polską fotografię na festiwalu w Cork w Irlandii. Staramy się też jak najwięcej zabierać polskiej fotografii ze sobą, podróżując na festiwale, proponujemy instytucjom, muzeom i festiwalom konkretne osoby i prezentacje. Często też jeździmy z wykładami dotyczącymi polskiej fotografii.
M.Sz.: - To jest taka działalność, którą prowadzimy już jakby nie w obrębie samego Fotofestiwalu. Czyli to się nie dzieje może w maju... to jest coś, o czym pewnie nie mówimy...
K.C.: - To jest pozytywny efekt uboczny naszej działalności...
M.Sz.: - Tak... dokładnie, dokładnie... Ale który się dzieje w ciągu całego roku...

Więcej - „KF” nr 36


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz