Nie będę tu szczegółowo opisywał wszystkich rozpraw, jakie miałem przyjemność odbyć przeciwko Barbarze Słocie - pierwsza, w sądzie gospodarczym o zapłatę należności za druk „Biuletynu Fotograficznego Świat Obrazu”, zakończyła się moim sukcesem, jeśli można to tak nazwać, bo sąd apelacyjny nakazał Bogusławie Słocie wpłacić na moje konto kilkanaście tysięcy złotych wraz z odsetkami. Dzisiaj jej zadłużenie wobec mnie wynosi ponad 20 tysięcy złotych i cały czas rośnie (odsetki), ale niestety, jak dotąd nie otrzymałem od Barbary Słoty ani złotówki. Także krakowski komornik nie zdołał niczego uzyskać, ponieważ egzekucja okazała się bezskuteczna.
Jeszcze zanim zakończyła się sprawa w sądzie gospodarczym pozwoliłem sobie na tym blogu skreślić parę zdań o tymże procesie, co oburzyło Barbarę Słotę do tego stopnia, że postanowiła wystąpić do sądu cywilnego z pozwem przeciwko mnie o ochronę dóbr osobistych. Poniżej, w poprzednim poście - jak ostatecznie zakończył się ten proces. Opublikowane poniżej oświadczenie kończy sprawę na tym etapie. Powiem tylko tyle, że wystąpiłem do sądu apelacyjnego z wnioskiem o uzasadnienie wyroku i być może wystąpię do Sądu Najwyższego o kasację wyroku.
Piszę o tej całej sytuacji z niesmakiem, ponieważ stokroć bardziej lubię pisać o fotografii, a nie o przykrościach, jakie mnie spotykają. Czasem jednak i z takimi przypadkami musi mieć do czynienia wydawca i drukarz... I musi jak najszybciej zapomnieć o Bogusławie Słocie.
no coż ja tez z ową panią miałem przyjemność dyskutowania odnośnie zwrotu za prenumeratę biuletynu fotograficznego, kwota wiele mniejsza jednak zapewne nie bylem jedyny...
OdpowiedzUsuńNie jest miłe stracić pieniądze. Okazuje się, że zawsze trzeba uważać z kim się tańczy...
OdpowiedzUsuń:) jedyny plus tego taki ze dostałem przy prenumeracie książkę w zasadzie o wartości tej prenumeraty :)
OdpowiedzUsuńa tak na marginesie to szkoda ze już nie jest wydawany...
Mnie nie szkoda...
OdpowiedzUsuńNo tak 10 lat temu też miałem do czynienia z tą Panią. Tylko czy ona zmieniła imię Z Bogusława na Barbara?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę skutecznej egzekucji komorniczej.
Nie, nie Bogusława - pomyliłem się w tekście posta - w tytule jest Bogusława. Na skuteczność egzekucji nie liczę, bo tak to już w Polsce jest...
OdpowiedzUsuńJednak zakończył się Pana przeprosinami w stosunku do Pani Bogusławy :)
OdpowiedzUsuńJa, Waldemar Śliwczyński oświadczam, że zawarte w moim artykule pod tytułem „Jak oszukiwać ludzi, czyli jak zlecać robotę, a potem nie zapłacić” informacje dotyczące wymienionej w nim B. Słoty, o treści „...dokładnie wiedziała co robi - twierdzę, że od początku jej działania były obliczone na oszukanie mnie, od początku wiedziała, że mi nie zapłaci” były nieprawdziwe, za co B. Słotę przepraszam.
Tak mi nakazał sąd - więc wykonałem wyrok. Mogłem zdjąć ten wpis po dwóch tygodniach, ale jednak go zostawiłem.
OdpowiedzUsuńNie zmienia to jednak faktu, że Bogusława Słota nadal jest mi winna ponad dwadzieścia tysięcy złotych, a odsetki od tej kwoty cały czas rosną. O mnie nikt nie może powiedzieć, że jestem mu cokolwiek winien...
dziękuję Panu za wpis.
OdpowiedzUsuńnam ta Pani jest dłużna 2460 zł, w KRD widzę że jest tam więcej osób próbujących odzyskać pieniądze.
Michał Czeluśniak
Pewnie z połowa krakowskiego towarzystwa fotograficznego na dźwięk tego nazwiska dostaje ciarek. Niesamowita jest bezradność wymiaru sprawiedliwości. Zwykle jestem przeciwna za sadzanie do więzienia za długi, ale nie w przypadku nałogowych dłużników... Pozdrawiam i życzę jednak udanej egzekucji.
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa otuchy, chociaż prawdę mówiąc straciłem już nadzieję
OdpowiedzUsuń