Pierwsze egzemplarze, jeszcze nie miałem odwagi zaglądać do środka,
jeszcze cieszyłem się wyglądem zewnętrznym...
Potem przyszedł czas na dokładne obejrzenie całości jeszcze raz, ale w okularach...
Aż w końcu przyszedł czas na konkrety: ciacha, herbatę, kawę, piwo, wino i... coś do picia:
Żona, teściowa, ojciec i ja byliśmy wniebowzięci...
A dzisiaj od rana zaczęła się ciężka praca - numerowanie i podpisywanie każdego z 300 egzemplarzy. Jest co robić - naprawdę!
W pierwszej kolejności książkę otrzymają - wysyłka rozpocznie się w poniedziałek - ci, którzy zamówili ją w przedsprzedaży, a także autorzy tekstów: Ewa Kostołowska z Muzeum im. Mickiewicza w Śmiełowie oraz Wojtek Wilczyk z Krakowa.
Wydaje mi się, że udało mi się zrobić coś dobrego. Jestem bardzo szczęŚliwy! Jest taka jaką sobie zamarzyłem: duża, pięknie wydrukowana i zaprojektowana. Teraz żałuję, że „Cisza” nie wyszła w podobnej postaci. Pudło i luźne kartki to jednak nie to samo, co książka w twardej oprawie.
Trochę mi żal, że coś się skończyło, bo książka podsumowuje fajny czas, fajnego fotografowania. Na szczęście mam przynajmniej dwa niezłe - jak mi się wydaje - pomysły na następne projekty, które zakończę, rzecz oczywista, książką w twardej oprawie. Jutro zaczynam fotografowanie do nowego cyklu - „Topografia ciszy” dała mi potężnego kopa.
W poniedziałek zaczynamy druk 39 numeru „KF”, co oznacza, że pierwsze egzemplarze zejdą z drukarni za ok. 10 dni...
To po lewej na zdjęciu smakuje bardzo dobrze ;)
OdpowiedzUsuńA ja się cieszę od trzech dni z kalendarza "Topografia Ciszy". Oj pięknie on wydany, fotografie jak oryginalne odbitki. Cieszy oko.
OdpowiedzUsuń