Wiem, że to nieładnie, że to nie powinno tak być. Że milczę przez wiele tygodni. Przepraszam. Wiem, że są tacy, co codziennie mają tyle do powiedzenia całemu światu, że nawet więcej niż raz dziennie uraczają świat bogactwem swoich myśli. Ja tak nie mam. Autor bloga powinien dbać o swoich „obserwujących”. Pozwólcie, że się usprawiedliwię.
Ostatnio, od wielu tygodni, zajmuję się liftingiem wydawnictwa Kropka, zupełnie nie uprawiam fotografii (chociaż sporo o niej myślę) i nie chcę nikogo absorbować swoimi sprawami, a ten blog poświęcony jest przede wszystkim mojemu myśleniu o fotografii.
Im dłużej żyję, i im dłużej myślę o fotografii, tym silniej kocham fotografię czarno-białą, chociaż nie neguję kolorowej, cyfrowej, otworkowej i innej. Obraz czarno-biały, ewentualnie sepiowany i na papierze, odbitka dobrze („rzemieślniczo”), a więc ręcznie, pod powiększalnikiem zrobiona i analogowo wysuszona, jest czymś najpiękniejszym na świecie. Bo w niej jest „historia”, „bezpośrednie doświadczenie”, jest zaklęta praca (fizyczna) twórcy fotografii. Odbitka oddzielona od twórcy, to nie to samo.
Porównajcie wydruki z odbitkami autorskimi. Wydruki bywają „lepsze”. Ale ja wolę odbitki autorskie! Za nimi stoi człowiek, a za wydrukami producent drukarki.
I piechota chodzic na fotograficzne eskapady. Bron Boze samochodem bo wtedy producent samochodu bedzie autorem fotografii.
OdpowiedzUsuńNo właśnie! niech żyje świat analogowy! Mam nadzieję, że czytają to producenci materiałów fotograficznych, oczywiście tradycyjnych...
UsuńNo i nie rowerem, bo wtedy producent roweru będzie autorem fotografii... ;-)
UsuńI broń Panie Boże nie w butach, bo wtedy producent butów będzie... ;))
UsuńI tak trzymać!
OdpowiedzUsuń