Koniec roku. Kolejnego roku. Kolejny czas bilansu. Kolejne plany. A nawet jeśli nie plany, bo plany to konkrety, to chociaż chęci, ciągoty.
Ale zanim o przyszłości słów parę, wpierw parę słów o roku, który mija. Wielkim ciosem była dla mnie śmierć Bogdana Konopki, cały czas zmagam się z Jego odejściem. Trudno nawet o tym pisać, żeby wyrazić ból, żal i poczucie straty. Jak zwykle, kiedy umrze ktoś bliski, wydaje się to takie nierealne, nieprawdziwe. Cały czas słyszę jego głos, widzę jego zmęczone oczy, kiedy rozmawiamy.
Mateusz Palka pisze książkę o Bogdanie, zaczął ją pisać jeszcze za życia Bogdana. Wiem, że dobrze to zrobi, bo tak jak ja i wielu innych, kochał fotografię Bogdana i bardzo go cenił. Jak się pisze sercem i rozumem, to musi powstać coś dobrego. Bogdan zasłużył na dobrą książkę o nim. Krzysztof Szymoniak we współpracy z autorem miał napisać książkę o twórczości pisarskiej, krytycznej Bogdana Konopki, gromadził już materiały, ale niespodziewana śmierć Bogdana wszystko popsuła, chociaż nie wiem wszystkiego, może te prace trwają nadal. Na pewno byłoby warto, żeby taka książka, antologia tekstów Bogdana Konopki powstała. Bogdan powiedział mi kiedyś, że każdy fotograf, który pisze o twórczości innych fotografów, tak naprawdę zawsze pisze o sobie, o swojej twórczości. I trudno się z nim nie zgodzić. Czytając jego teksty do „Kwartalnika Fotografia” zawsze pamiętałem o tym. Pisząc artykuły o innych podsuwał gotowe tropy interpretacyjne dla interpretacji tego, co sam robił.
Śmierć Bogdana spowodowała też, że zupełnie nie mam już ochoty jechać do Paryża. Dopiero po jego śmierci uświadomiłem sobie, że przeż ostatnie 20 lat Paryż był dla mnie miejscem ważnym, interesującym, bo był tam Bogdan, też mój przewodnik po tym mieście, który mówił mi nie tylko o tym, gdzie warto pójść, żeby obejrzeć dobrą fotografię, ale też gdzie kupić dobre i niedrogie wino na kolację. On pozwalał mi oswajać Paryż. Niesamowicie było pobyć w jego mieszkaniu z jego książkami, nieprzebranym archiwum jego odbitek, w jego ciemni, na przykład z jego powiększalnikami, których raczej nie używał (a ja go namawiałem, żeby powiększał swoje negatywy). Teraz już nie chcę jechać do Paryża – po co?
Teraz, kiedy znowu kończy się rok, myślę też sporo o Wojtku Zawadzkim i Ewie Andrzejewskiej, o ludziach tragicznych, których fotografię i oddanie fotografii tak zawsze kochałem i których miałem szczęście poznać. Bardzo mi ciężko, że tej trójki już nie ma. Klasycy. Ze „starej” ekipy pozostał mi już tylko Andrzej Jerzy Lech, z którym mam kontakt (internetowy) prawie codzienny oraz Janusz Nowacki, który – mam takie wrażenie – odsunął się ostatnio nie tylko ode mnie. Boleję nad tym, bo to człowiek wyjątkowy, dla mnie też. Jest oczywiście jeszcze sporo innych osób, fotografów, z którymi się przyjaźnię i którzy na szczęście żyją (jeszcze, tak jak ja!), ale tegoroczne odejście Bogdana było i jest na tyle silnym ciosem, że nadal je przeżywam.
Kiedy myślę o Bogdanie, nieubłaganie pojawia się też „Kwartalnik Fotografia”, dla którego tak wiele zrobił. To jest niezaprzeczalne. Może „KF” wróci i chociaż w małej części, zwróci Bogdanowi Konopce dług, jaki wobec niego ma. Tak, proszę Szanownej Frekwencji – myślę o wskrzeszeniu tego pisma. Na razie niczego nie obiecuję, bo uzależnione jest to od wielu spraw ode mnie niezależnych, ale potwierdzam – myślę o tym. I chcę tego. Co o tym myślicie, Drodzy Czytelnicy tego bloga? Warto drugi raz wejść do tej samej rzeki? A może są chętni do współpracy?
Pomysł na reaktywację Kwartalnika to wspaniała wiadomość! Trzymam mocno kciuki!
OdpowiedzUsuńNa razie „sonduję rynek”
OdpowiedzUsuńObiecuję prenumerować
OdpowiedzUsuńPopieram i to bardzo!
OdpowiedzUsuńKwartalnik MUSI wrócić! I książka o BK byłaby czymś fantastycznym. Fantastyczny twórca, zasługuje na to.
OdpowiedzUsuńHej Waldek, to ma być na papierze czy sieć?
OdpowiedzUsuńwiele osób czeka na reaktywację kwartalnika
OdpowiedzUsuńkoniecznie.
OdpowiedzUsuńRównież jestem zainteresowany tym kwartalnikiem. Ogólnie pomysł za reaktywację uważam za bardzo trafiony.
OdpowiedzUsuń