Ireneusz Linde na wieży wodociągowej w Chrzypsku Wielkim w kwietniu 1990, plener zorganizowany przez Janusza Nowackiego, wojewódzkiego instruktora fotografii |
Wcześniej, w 1989, cały dzień łaziliśmy z aparatami po rezerwacie buków w okolicach Sierakowa, a Janusz pożyczył mi flektogona 20, który gwarantował „zdjęcia artystyczne”. No faktycznie, ten obiektyw dawał kopa, nawet wtedy, gdy wkręciło się go do Zenitha wypożyczonego z domu kultury. To wtedy zostałem zainfekowany fotografią.
Rok później byłem już na plenerze w Chrzypsku Wielkim, też dzięki Januszowi, i gdzie m.in. fotografowaliśmy z wieży wodociągowej i to po spożyciu.
Po latach miałem przyjemność gościć Irka i jego fotografię we Wrześni, gdzie złożyłem Wrzesińskie Towarzystwo Fotograficzne. Urządziłem mu, na początku lat 90. wystawę w klubie Hades ZWG Tonsil, gdzie WTF miał wówczas siedzibę. Irek był na wernisażu, pamiętam dziś, że miał na sobie bardzo ładny sweter, chyba z owczej wełny, podobny do mojego.
Potem widywaliśmy się sporadycznie, tylko u Janusza na wernisażach w pf-ie, był też na plenerze w Mikuszewie, chyba w 2002, ale widać było, że jest chory. Następny raz był najsmutniejszy – jego pogrzeb. W pierwszą rocznicę śmierci Irka, Elżbieta postanowiła wydać Irkowi książkę i naszemu wydawnictwu zaproponowała jej wydanie. Powierzyła nam – mnie i Joli, mojej żonie – to dzieło. Zostawiła nam wszystkie fotografie (oryginały) Irka, katalogi i teksty prasowe o jego twórczości, a naszym zadaniem stało się uporządkowanie wszystkiego i zrobienie z tego książki. Łatwo nie było. Przez wiele dni i tygodni mieszkaliśmy i żyliśmy z tymi materiałami, rozstawiliśmy je w całym domu i „studiowaliśmy”. Bardzo mocno zaangażowała się Jola, więc ona figuruje w stopce książki jako redaktor. Po wielu dniach doszliśmy do zgody, co wybrać i w jakiej kolejności pokazać. Elżbieta z drobnymi poprawkami zaakceptowała nasz wybór, więc książka mogła wreszcie ukazać się drukiem. Moim zdaniem, to interesująca pozycja, i do poczytania i do oglądania. Podczas jej powstawania z jednej strony wzruszało nas niezmiernie to, że Elżbieta poruszyła niebo i ziemię, aby zdobyć pieniądze na książkę, a z drugiej i to, że ich – Eli i Irka – wielka miłość trwa nadal. Pomyślałem sobie też o tym, że nie chcę Joli zostawiać z tym miłym, ale też i emocjonalnie trudnym, zadaniem pośmiertnego podsumowania działalności artystycznej męża.
W piątek, 18. października jedziemy do Sierakowa wspominać w gronie kolegów Ireneusza Linde w 15. rocznicę śmierci, ciekawe jak to miejsce odbiorę po latach. W sobotę ma odbyć się plener, na który bardzo się cieszę, tym bardziej, że efekty mają być zaprezentowane w przyszłym roku na wystawie podczas kolejnego Festiwalu im. Ireneusza Zjeżdżałki. Organizatorem wszystkiego jest niezmordowany Władek Nielipiński.
hermes outlet
OdpowiedzUsuńsupreme clothing
bape hoodie
jordan shoes
off white clothing
kyrie shoes
supreme shirt
jordan outlet
Jordan Travis Scott
goyard tote bag