Jak zapewne Czytelnicy mojego bloga wiedzą, od wielu, wielu miesięcy toczę z p. B. Słotą ze „Świata Obrazu” z Krakowa bój o zapłatę za druk „Biuletynu Fotograficznego Świat Obrazu”. Bój toczył się przede wszystkim w sądzie gospodarczym w Poznaniu. W pierwszej instancji przegrałem, ale na szczęście apelację wygrałem, a to kończy definitywnie proces. Na mocy prawomocnego już wyroku p. Słota jest mi aktualnie winna trochę ponad 20.000 zł, choć odsetki cały czas rosną...
P. B. Słota zaproponowała mi spłatę w ratach, na co przystałem, pod jednym warunkiem: że jednocześnie wycofa sprawę cywilną przeciwko mnie o rzekome naruszenie jej dóbr osobistych moim wpisem na tym blogu. Tego warunku nie przyjęła, więc - nolens volens - walczymy dalej. Egzekucję długu powierzyłem komornikowi.
To tyle na temat tej przykrej sprawy.
Są jednak na szczęście przyjemniejsze sprawy, a mianowicie FOTOGRAFIA! Obecnie kontynuuję cykl „Topografia niepamięci”, czyli dokumentalny zapis dzisiejszego stanu dawnych siedzib ziemiańskich w Wielkopolsce, tym razem robię to z inspiracji i na zlecenie Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy. Dla tej samej instytucji mam również stworzyć autorską wizję fotografii grobowców dawnych ziemian oraz kalendarz na 2012 pokazujący piękno parku w Dobrzycy. Prawdopodobnie zapiszę się w dziejach Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, ponieważ z okazji 400-lecia tej uczelni mam uwiecznić pracowników i studentów w miejscach, w których pracują i uczą się. To jeszcze nie jest pewne, ale propozycja przyszła z ich strony. Bardzo bym chciał, żeby to wypaliło... W końcu, to moja uczelnia, która ukształtowała moją umysłowość.
Wystawa i książka Andrzeja Jerzego Lecha - zostały przesunięte na jesień 2011, w maju Andrzej ma w Łodzi retrospektywę... Następnym - po Konopce i Lechu - fotografem, który stworzy swoją wizję Wrześni będzie Mariusz Forecki. W przyszłym tygodniu ma przyjechać do naszego miasta na rekonesans. Ma bardzo ciekawą koncepcję, ale... to na razie tajemnica! Bardzo się cieszę, że tym razem będzie to fotoreporter. Kolekcja Wrzesińska powinna być różnorodna.
Nadal czekamy na rozstrzygnięcie konkursu na finansowe wsparcie ministerialne czasopism, ciekawe czy i ile w tym roku nam dadzą na KF... Od wielu miesięcy rozmyślam nad tzw. „koncepcją pisma”. Ola zwozi mi od czasu do czasu różne zagraniczne wydawnictwa, czasem bardzo awangardowe. Zauważyłem, że aktualnie bardzo popularne są czasopisma, które obywają się bez słów, jest w nich tylko sam obraz, a jedynymi słowami są tylko podpisy pod zdjęciami (tytuły, jeśli fotografie mają tytuły) oraz nazwisko autora. Taka perspektywa jest pociągająca, bo przecież sięgamy po pisma fotograficzne, lub szerzej - po pisma traktujące o sztukach wizualnych - przede wszystkim po to, aby zapoznać się z tym, co się dzieje, co robią inni. Bardziej niż czytać, chcemy oglądać. Czyż nie? Ale z drugiej strony, takie czysto obrazkowe pisma (pomińmy wątek, że to uwstecznienie ludzkości!), przekartkowujemy w ciągu 10-15 minut i odkładamy na półkę. Często zresztą jest tak, że - jeśli coś wpadnie nam w oko - chcemy wiedzieć więcej o: autorze, o jego poglądach na fotografię, na życie, o tym jak doszło do powstania danego cyklu, jak dana twórczość sytuuje się na mapie współczesnej fotografii, a nawet o technice wykonania, jeśli jest jest ona wartością samą w sobie. Itd. Słowo zatem, tekst krytyczny - nie tylko, że nie szkodzą fotografii, to jej odbiór mogą uczynić pełniejszym. Z tego właśnie powodu, tak długo jak będę naczelnym KF, pismo to nie zrezygnuje nigdy ze słowa, ważne tylko, żeby to było słowo sensowne z jednej strony, a z drugiej - aby pismo nie było przegadane, aby teksty nie zdominowały fotografii. Myślę, że w tej chwili jest w miarę dobrze, tzn. zachowujemy prawidłowe proporcje między jednym i drugim.
A tak na marginesie - jak Państwo znajdujecie nowość w KF, a mianowicie obecność tematu przewodniego, czyli Śmierci? Czy Waszym zdaniem to dobry kierunek, aby każdy numer miał jakiś temat dominujący realizowany na wiele sposobów, składający się z kilku artykułów? Nieważne teraz jaki miałby to być temat. Wiem, że nie może być tak, że cały numer poświęcony jest tylko jednemu tematowi, bo wówczas tracimy Czytelników, którym akurat ten temat „nie pasuje”. Prosimy o opinie, są one dla nas bardzo ważne.
Waldek, moim zdaniem z jednej strony dobrze że naczelny myśli nad ewolucją, z drugiej lepiej by to nie przerodziło się w rewolucję. Zwłaszcza w przypadku Twojego kwartalnika.
OdpowiedzUsuńCo do tematu przewodniego to pewnie jest to jakiś pomysł, natomiast nie powinna być to dominująca część pisma (czyli pewnie gdzieś 1/4-1/3 objętości numeru). Jest też zagrożenie że po kilku numerach pomysły na tematy przewodnie się skończą i co wtedy? Albo powrót do starej koncepcji, albo (nie daj Boże) wymyślanie tematów na siłę.
Co do pisaniny to jak dla mnie właśnie mądry tekst jest jedną z najcenniejszych wartości "Fotografii". Sam oglądam czasami różne zagraniczne pisma bez tekstu, ale nie mogę się wtedy pozbyć wrażenia że wydawca nie ma mi nic do powiedzenia, a po drugie obrazy bez (wartościowego) tekstu można równie dobrze znaleźć w necie.
To tyle na gorąco jeśli chodzi o moje preferencje.
Z pozdrowieniami.
Dzięki, w sumie - jesteśmy zgodni! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMój komplement zabrzmi tu jak pewien skecz Lenny Bruce'a, pod względem swego "obiektywizmu"... ale co tam! Więc numery tematyczne jak najbardziej OK. I nie 1/3 zawartości pisma, please. Spokojnie może być tego więcej. Formuła kwartalnika, czyli periodyku ukazującego się 4 razy w roku, spokojnie na to pozwala. Z tekstów bym nie rezygnował ;) i myślę Waldek, że Ty też tego nie zrobisz.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że kontynuujesz jednak te pałace!!! To świetna sprawa i z powerem (oczywiście nie mam tu na myśli kolegi z GB ;). DO ZOBACZENIA 19 LUTEGO.
Wojtek - dziękuję za opinię. Teksty na pewno będą, są siłą KF, dzięki zresztą świetnym autorom.
OdpowiedzUsuń19.02. - kurcze, tego dnia będę w Żninie na 20-leciu „Pałuk”, zaprzyjaźnionej gazety lokalnej, m.in. będzie koncert Ewy Bem...
Ja - jak wiesz - jestem przeciwny numerom tematycznym. Za mało autorów jest w KF-ie i zawsze teksty zamawiane pod jakiś tytuł są gorsze niż te spontaniczne. Trochę widziałem jak wygląda przerabianie czegoś takiego w "Artluku" i naprawdę, niezbyt bym polecał ten kierunek... Nigdy sięgając po jakieś czasopismo nie robiłem tego ze względu na interesujący temat przewodni.
OdpowiedzUsuńA co do "nieobecności tekstów" lepiej nie zabiorę głosu bo jestem nieobiektywny w tej materii :) Gratuluję natomiast wygranej ze "Światem obrazu".
witek k.
A może jakaś stała rubryka? Np. taka, w której zamieszczać się będzie wywiady z gwiazdami polskiej sceny fotograficznej? Taki wywiadzik, to często pasjonujące źródło wiedzy o poglądach i metodach pracy danego twórcy. Zawsze to „towar” z pierwszej ręki! :)
OdpowiedzUsuńa czemu niby "polskiej sceny fotograficznej" a nie zagranicznej? Niewiele tu przecież "gwiazd" :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
w.k
Tak, też lubię czytać rozmowy z fotografami, czasem zresztą sam je przeprowadzam, ostatnio to była rozmowa z Wojtkiem Wilczykiem o jego „Kalwarii”. W najnowszym numerze jest rozmowa z Andrzejem Kramarzem. Tak więc, wywiady z fotografami są w KF, były też filmy wideo, które są w pewnym sensie rozmowami z fotografami, np. film o Alim Taptiku (Turcja). Czy w Polsce są gwiazdy, czy ich nie ma? Myślę, że są, chociaż nie zawsze potrafimy je dostrzec...
OdpowiedzUsuńNigdy się tu nie wypowiadałem, więc najpierw powiem, że ma pan, panie redaktorze u mnie wielki szacunek za prowadzenie tego czasopisma. Teksty są na poziomie, często zdarzają się jacyś interesujący fotografowie i ich prace, a dział dla "młodych" to w ogóle świetna sprawa i moja ulubiona rubryka. Sam zamierzam niedługo do niej aplikować.
OdpowiedzUsuńOsobiście, w piśmie nic bym nie zmieniał - poświęcaniu numerów jednemu tematowi to moim zdaniem zły pomysł. Zdecydowanie bardziej podoba mi się stuprocentowo otwarta forma periodyku.
pozdrawiam,
filip
Do Filipa:
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinię, oczywiście zapraszam do „Portfolia młodych”. Zauważę jednak, że obecność tematu przewodniego nie kłóci się z formułą otwartości pisma. Temat przewodni to tylko część pisma, a poza tym sama realizacja tematu przewodniego też jest „otwarta”, tzn. prezentując np. Śmierć - czyniliśmy to w bardzo różnorodny sposób. Przytoczyliśmy bardzo wiele przykładów realizacji tego tematu. Nie pretendujemy oczywiście do wyczerpania tematu, dajemy tylko przykłady.
Jeżeli chodzi o wywiady, moje szowinistyczne podejście wynika jedynie z tego, że o te z „gwiazdami” (szczególnie zachodnimi) jest o wiele łatwiej. Wystarczy sięgnąć po szeroko dostępne zachodnie magazyny, czy do internetu. No chyba, że w grę wchodzą wywiady z zapomnianymi przez świat cały geniuszami? Ale mniemam, że takich znajdzie się więcej na wschodzie (w tym i w Polsce), niż na zachodzie. Dla tego daję pierwszeństwo rodzimym artystom, później wschód, a zachód – w ostateczności. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak to wygląda w praktyce, domniemam jedynie, że wywiady dla takiego wydawcy jak Pan, to łatwy do pozyskania – a zarazem bardzo smakowity – dla czytelnika kąsek. Mało który polski fotograf odmówi Pana kwartalnikowi udzielenia wywiadu! Tak więc moja sugestia jest taka, by drukować co numer, co najmniej dwa wywiady. A by nie zabierały miejsca na obrazy i recenzje, mogą być drukowane na ostatnich stronicach, maczkiem i na gorszej jakości papierze – tak jak tłumaczenia na angielski. Przy czytaniu wywiadu nie powinno to specjalnie przeszkadzać - dialogi czyta się łatwiej. Ale proszę, niech będą co najmniej dwa na każde wydanie - tak się rozmarzyłem! :)
Pozdrawiam serdecznie i przyłączam się do Pana Filipa z wyrazami szacunku dla Pana pracy, Panie Waldemarze.
i ja dorzucę swoje 8 groszy. zrobię to szybko, gdyż psy mi każą się wyprowadzić, a na spacerze wszystko przemyślę i połowy nie napiszę (bo zapomnę). Formuła tematyczna numeru jest super trafiona. Nawet mam taką pewność, że bez tego nie ma mowy o egzystowaniu tego pisma. Za czasów Ireneusza (nie znaliśmy się osobiście, choć znaliśmy się w ogóle, stąd nie piszę "Eryka") myśl przewodnia była zawsze, ale raczej nie była nazwana konkretnie. Czas się jednak zmienia i temat "śmierć" przyjąłem nieco chłodno, bo to najłatwiejszy temat - moim zdaniem - niejako zaczepny. I moim zdaniem nie wyczerpany w minionym numerze. Bardzo fajnym przykładem myśli przewodniej jest ostatni numer Artluk. Inna sprawa to to, o czym pisze "Szczupły..." - wywiady są super formą, przede wszystkim dlatego, że uczą pokory, zarówno obie strony rozmowy, jak i czytelnika. No i lubię poznać różnice między widzeniem teoretyka/odbiorcy a samym twórcą. Choć u nas zauważam, że gdy ktoś mówi o pracy jakiegoś twórcy, a twórca mówi o tym coś kompletnie innego - to obie strony czują lekki dyskomfort. A to teoretyk czuje się nie dość dobrze, bo nie zrozumiał, a twórca nie dość spełniony, że do kogoś nie trafiło. A przecież o to chodzi w sztuce, żeby się nią porozumiewać, a nie ją tłumaczyć. Każdy wie, co znaczy wyraz "mama", ale dla wielu ma on różne "spektrum" znaczeń.
OdpowiedzUsuńJestem mocno sentymentalny (jak na "po trzydziestce") i najbardziej cenię właśnie numery spod redakcji Ireneusza, ale bardzo optymistycznie patrzę na nadchodzące wydania. I czuć (albo dobrze się Pan z tym kamufluje), że ta impreza nie jest robiona czysto biznesowo, ale stoją za tym wyższe cele/idee, bo każdy numer jest jak małe dzieło sztuki, albo kunsztowny album.
Wady też są, ale w tym kraju większość doradza jak wady przekuć na zalety, tym bardziej, kiedy "doradcę" nic to nie kosztuje.
Serdeczności
Wojtek
Nie jestem w temacie, ale z tego co rozumiem nić porozumienia pomiędzy "kwartalnikiem" a "biuletynem" nie wygląda(ła) najlepiej? A szkoda, bo póki ten drugi jeszcze istniał to były dwa tytuły daleko zostawiające za sobą konkurencję w branży:(
OdpowiedzUsuńDo Filipa: „Biuletyn” nie istnieje już chyba z dwa lata, być może kiedyś się odrodzi... Ja w każdym razie wbrew swojej woli zostałem jego sponsorem...
OdpowiedzUsuń